Zamieszcza skriny od: | 23 lipca 2013 - 17:51 |
Ostatnio: | 19 kwietnia 2024 - 17:06 |
O sobie: |
Miłośnik innych ludzi. Poeta samozwaniec. Rocznik 89. Jestem wszędzie tam gdzie jest zamieszanie. Mam nadprzyrodzone zdolności. Odgaduję zamazane nazwiska na zdjęciach. |
- Skrinów na głównej: 4 z 15
- Punktów za skriny: 1135
- Komentarzy: 502
- Punktów za komentarze: 1930
Miałem jeszcze do niedawna takiego sąsiada. Zaadoptował całą "wolną przestrzeń", bo skoro to część wspólna a nikt nie korzysta, to on zajmie, bo widocznie innym niepotrzebna a on ma dużo rzeczy.
Już samo wybieranie swoich reprezentantów jest dla mnie dziwne. Jakby Eurowizja była konkursem alkoholowym to zamiast wybrać to co jest najbardziej znanym alkoholem w danym kraju, wysyłałoby się jakiś w ogóle nieznany, lokalny, kraftowy trunek o którym nikt nigdy nie słyszał, i zaraz po konkursie znowu się zapomni.
Rozumiem, gdyż przeżywam to cały czas na nowo, i na nowo, i na nowo. Poznaję dziewczynę (na żywo czy portalu). Dobrze się gada, laska nawet mnie komplementuje. Nagle pada to magiczne pytanie z jej strony - Gdzie pracujesz? - I już wiem, że to koniec wszelkiej znajomości. Moglibyście powiedzieć, że mam zmienić pracę. Mógłbym. Dlaczego jednak bycie pracownikiem spożywczaka jest gorsze od fryzjerki, sprzedawczyni czy innej specjalistki od paznokci?
Mam znajomych co pracują w budowlance. Latem normalnie używają kremów do opalania, zwłaszcza jak robią na dachu. Jedna z opowieści głosi, że był taki "młody" co to nie będzie się smarował jak baba, a tym bardziej żaden chop go smarował nie będzie. Wieczorem w busie płakał próbując usiąść i się oprzeć. Jak mu się oparzenia zagoiły to pierwszy do smarowania leciał.
Koleś dodatkowo powinien głośno zamówić żarcie dla jednej osoby. Laska oduczyłaby się głupich fochów.
Może koleś się po prostu myje i nie potrzebuje sztucznych aromatów.
Forum akwarystyczne. Chwalą się, że każdemu początkującemu pomogą żeby rozpalić w nim pasję. Mam problem, wchodzę w różne tematy: najczęstsze problemy, jak zacząć, problem z glonami, problem z roślinami, parametry wody, itd. Wszystko przeczytane, o moim problemie brak. Wchodzę w kartę "zadaj pytanie". Szybciej niż błyskawicznie zostałem zbombardowany: - To forum dla zaawansowanych i pasjonatów a nie nowicjuszy. - Jak nie wiesz takich rzeczy to powinieneś oddać ryby komuś kto się zna. - Boże, takie podstawy. Wszystko jest w zakładce "dla początkujących". - Wiem jak rozwiązać problem, ale jeżeli sam do tego nie dojdziesz to potem z niczym sobie nie poradzisz. No, a na końcu dostałem bana O.O
Moja, niegdyś dobra koleżanka, była w otwartym związku. Ona tego chciała i jej mąż tego chciał. Problem w tym, że w niej kochali się inni faceci, a on nie mógł nikogo znaleźć. Zrobił się zazdrosny i się rozwiedli XD
Też znam takiego stróża. Fakt faktem na noc, ale miał tylko być. Codziennie połóweczka i czteropak. I tak leciały dni na emeryturce.
To mi przypomina sytuację z pracy: Przyszła młoda siksa zaraz po szkole. Zanim powstał grafik dała kartkę kiedy może pracować, a kiedy chce wolne. Wiele tych dni pracujących nie było.
@Gumball: Nie wiem. Od ukończenia gimnazjum o nim nie słyszałem, a to mała miejscowość.
Coś w tym jest. W podstawówce miałem w klasie Szymona. Geniusz - od gramatyki po śpiew. Zawsze dostawał same szóstki. Sześć lat same szóstki. W pierwszej klasie gimnazjum dostał 5+. Pierwszy raz w życiu nie szóstkę tylko piątkę z plusem. Zaczął ryczeć, rzucać się i krzyczeć. Dzieciak w pierwszej gimnazjum dostał załamania nerwowego i miesiąc go w szkole nie było.
Za nieco starszego gówniaka połamałem się troszkę i byłem zdany na łaskę innych. Matka wyszła do pracy na trzy godziny (plus dojazd), pilota położyła wysoko na szafie, mnie zostawiła z serialami brazylijskimi na Polsacie. Nigdy później nie byłem tak dojechany psychicznie.
Kilka lat temu jakieś głąby z rady miasta stwierdziły, że w każdym porządnym mieście powinny być gołębie. Sprowadzili. Nie minęło 1,5 roku a już pojawiły się problemy. Nagle zakazy dokarmiania, kolczatki przeciw gołębiom... No i oczywiście szok, że wszystko obsrane, wszędzie pióra i syf. Pozdrawiam radę miasta ;]
@ZONTAR: Ci na zdjęciu z Wiki wyglądają jakoś dostojniej. Mimo wszystko jakoś tak mi ta koszulka nie pasuje wizualnie. Mniejsza, dzięki za wyjaśnienie.
Skąd oni mają te koszulki pod mundur?! Mój ojciec takie do roboty w garażu zakłada a nie pod strój galowy. Ktoś tak ubrany nie może być brany poważnie.
Beko się jej i ulało.
Rok, rok! chodziłem do dUPy żeby mi pomogli coś ogarnąć. Nasłuchałem się ile to bym dostał gdybym był bez wykształcenia, z konkubiną i najlepiej dzieckiem na boku. Po pół roku niemal mnie zwyzywali jak to nie mogę znaleźć pracy. W końcu znalazłem. Sam. Idę więc się wyrejestrować i odebrać należną kasę za to, że sam sobie pracę ogarnąłem. Tym razem ukorzona pani spytała czy nie mógłbym zrezygnować z pieniążków i oni by wpisali, że to oni mi pomogli. Mają słabe statystyki i bardzo im by to pomogło. Ręce mi opadły. Nie zgodziłem się. Ten śmieszny urząd jest pełen takich opowieści.
2006. Nigdy tego nie zapomnę. Odwieczna walka z somsiadem weszła na "Oni jadą za granicę, my też musimy!" Jeszcze tylko zastaw się a postaw się i wyjazd w kredo gotowy. W domyśle lepszy niż somsiada. I tak oto dwa tygodnie w tym samym hotelu w pokoju za ścianą XD
A na pytanie co tacy ludzie sami robią żeby ich dzieciom było lepiej usłyszysz, że niewiele mogą, bo zasiłki są niewystarczające.
U mojego lekarza rodzinnego zawsze trafi się jakiś wariat co mimo iż jest zapisany na godzinę późniejszą to przyjdzie z rana i się awanturuje, że tyle już czeka.
Osobiście znam wiele takich rodzin co żyją na socjalach, wszędzie opowiadają jak im ciężko i żebrają gdzie się da, ale do roboty nie pójdą, bo "za takie pieniądze się nie opłaca".
I płacz, że jak to zalało?! Jak to nie ma ubezpieczenia, bo teren zagrożony?! Jak to płacić ze swoich?! I pretensje do całego świata tylko nie do siebie.
Jak byłem młody i szczęśliwy to robiło się broń z gwinta od butelki i palca gumowej rękawiczki, a za amunicję robił groch albo żurawina. Na wakacjach u ciotki bardzo przeszkadzało to jednemu z sąsiadów i chodził po wszystkich domach skarżąc się, że się głośno bawimy i wszędzie wala się żurawina. Wieczór przed wyjazdem do domu ostrzelałem jego jasną elewację wiśniami. Mnie rano już nie było a koleś musiał być w stanie przedzawałowym. Mam nadzieję, że żaden z moich wakacyjnych znajomych nie zginął z tego powodu.
"Jestem służbowo" kontra wszyscy inni, bo w 99,9% taka osoba wchodzi od razu. "Cześć, mogę?" kontra wszyscy inni. Znajomi, koledzy zawsze wbijają i siedzą godzinę.