@smuga50:
Nie będzie, bo to całkiem bez sensu. Duża waga i objętość, oraz fakt, że wdecydowana większość wypadków przypada na start, kilka minut po starcie, lądowanie (hmm... może lepiej powiedzieć - próbę), i to, że we wszystkich przypadkach jest zawsze szansa, że pilot da radę posadzić maszynę. Do tego dołóżmy fakt, że założenie i sprawdzenie spadochronu wymaga miejsca i trwa trochę czasu nawet u w pełni sprawnych i przeszkolonych osób - a spadając swobodnie nawet z tych standardowych 10-11km mamy nie więcej niż 3 minuty (tyle spadał lot Air France lecący z Rio). W tym swobodnym spadaniu nie masz również szans ani założyć spadochronu, ani przedostać się do wyjścia awaryjnego, ani go otworzyć. No i na koniec dodajmy -70 st. C., bardzo niskie ciśnienie i zawartość tlenu w powietrzu...
Jedyna sytuacja z katastrof, która mi przychodzi do głowy, gdzie spadochron mogłby się teoretycznie przydać, to ten lot Germanwings - powolne, stabilne obniżanie lotu, bez akrobacji... choć pewnie widząc, że ludzie szykują się do wyskakiwania, to i one by się pojawiły :|
Myślałem o tym wielokrotnie (i zapewne głowi się nad tym od dziesięcioleci cały sztab hipermózgów związanych z tematem), i nie jestem w stanie wymyślić nic, co nie przeczy fizyce, co dawałoby duży procent przeżywalności niezależnie od wieku i sprawności fizycznej, co mogłoby mieć komercyjne uzasadnienie.
A szkoda, bo bardzo nie lubię latać (z tego właśnie powodu) - a latam conajmniej kilkanaście razy do roku :(
A co jeżeli farmaceuci rzeczywiście dają nam losowe leki, bo jesteśmy samoświadomymi androidami, które same się naprawiają - a 'leki' to tylko placebo?
@Fishka:
ach ta dzisiejsza młodzież, nie skorzysta nawet z podetkniętego pod nos źródła, wszystko musi być podane na tacy: nie było przerwy między garnkiem a sufitem. Komentarz nikaj się ma więc do treści, sam w sobie też niezbyt śmieszny. Ergo: odsyłam do źródeł.
Niestety nawet to niektórych w Polsce przerasta :/
Byłem w delegacji w Warszawie niedawno, wyszedłem z biura późno, głodny; dojechałem na Aleję Lotników i miałem do wyboru Maca i paskudny kebab. Wziąłem dwie kanapki, zmechrany i zawieszony zjadłem pierwszą i żuję drugą - ze trzy gryzy mi zajęło, zanim się zorientowałem, że geniusze nie włożyli mięsa do środka :|
@OrdynarnyOrdynansOrdynata:
W pólprzyzwoitych nawet firmach jest ściśle określona ścieżka zatwierdzania i akceptacji wszelkich wydatków. Nie ma nic na gębę, a pracownik szeregowy albo musi zebrać szereg podpisów, aby taką operację wykonać, albo po prostu nie ma autoryzacji do tego po stronie banku.
@smuga50: Nie będzie, bo to całkiem bez sensu. Duża waga i objętość, oraz fakt, że wdecydowana większość wypadków przypada na start, kilka minut po starcie, lądowanie (hmm... może lepiej powiedzieć - próbę), i to, że we wszystkich przypadkach jest zawsze szansa, że pilot da radę posadzić maszynę. Do tego dołóżmy fakt, że założenie i sprawdzenie spadochronu wymaga miejsca i trwa trochę czasu nawet u w pełni sprawnych i przeszkolonych osób - a spadając swobodnie nawet z tych standardowych 10-11km mamy nie więcej niż 3 minuty (tyle spadał lot Air France lecący z Rio). W tym swobodnym spadaniu nie masz również szans ani założyć spadochronu, ani przedostać się do wyjścia awaryjnego, ani go otworzyć. No i na koniec dodajmy -70 st. C., bardzo niskie ciśnienie i zawartość tlenu w powietrzu... Jedyna sytuacja z katastrof, która mi przychodzi do głowy, gdzie spadochron mogłby się teoretycznie przydać, to ten lot Germanwings - powolne, stabilne obniżanie lotu, bez akrobacji... choć pewnie widząc, że ludzie szykują się do wyskakiwania, to i one by się pojawiły :| Myślałem o tym wielokrotnie (i zapewne głowi się nad tym od dziesięcioleci cały sztab hipermózgów związanych z tematem), i nie jestem w stanie wymyślić nic, co nie przeczy fizyce, co dawałoby duży procent przeżywalności niezależnie od wieku i sprawności fizycznej, co mogłoby mieć komercyjne uzasadnienie. A szkoda, bo bardzo nie lubię latać (z tego właśnie powodu) - a latam conajmniej kilkanaście razy do roku :(
@j_psikuta: Pytanie jest podchwytliwe - zepchnąć należy wszystkich a tratwę porąbać na zapałki.
Tłumaczone z kanadyjskiego.
A co jeżeli farmaceuci rzeczywiście dają nam losowe leki, bo jesteśmy samoświadomymi androidami, które same się naprawiają - a 'leki' to tylko placebo?
@sebmor21: Łącząc stary jak farmacja dowcip z "ja kiedyś" wychodzisz kolego na tłumoka...
https://www.youtube.com/watch?v=Jub0bXKc-qA
@arturu: Przeczytałem, proszę bardzo minusik :)
@komarrek: Bo porannego drąga trzeba przeczekać, zanim się pójdzie do łazienki...
@Marcin55522: Spoko, weźmiesz jedenastu, to się ich drugie tyle sprowadzi za chwilę ;]
"Dużo słuchasz ripost dzieci z 3. klasy podstawówki?" Może nie słucham, ale czytam - przedlągam fora popularnych polskich portali informacyjnych.
@virtual: Tudzież Marcin był na wymianie, wrócił, i jest identyfikowany jako "Marcin z Erasmusa"
@Frogy0: Nie dramatyzuj, pewnie znajdzie się dziewczyna, która lubi małe...
Obawiam się, że sqrvisyn się wykpi jakimś prankiem, albo po prostu nie będą chcieli robić afery z gentlemanem z UK :|
@Fishka: ach ta dzisiejsza młodzież, nie skorzysta nawet z podetkniętego pod nos źródła, wszystko musi być podane na tacy: nie było przerwy między garnkiem a sufitem. Komentarz nikaj się ma więc do treści, sam w sobie też niezbyt śmieszny. Ergo: odsyłam do źródeł.
@Fishka: Odsyłam cię do źródeł: http://język-polski.pl/czytanie-ze-zrozumieniem
hehe, marchwica tkanek dobra, sam obrazek też :)
Fake, na lewym zdjęciu nosi gorset.
@OrdynarnyOrdynansOrdynata: W sumie nie każdy musi umieć czytać...
Mi przyszło do głowy przedszkole... i dom starców.
@Derpson: Sądząc po perspektywie - Kaczyński.
Czyli już się do top1000 łapie?
To się nazywa nocne polucje i jest normalne w późnej podstawówce/wczesnym gimbazjum. Mam nadzieję, że pomogłem.
Niestety nawet to niektórych w Polsce przerasta :/ Byłem w delegacji w Warszawie niedawno, wyszedłem z biura późno, głodny; dojechałem na Aleję Lotników i miałem do wyboru Maca i paskudny kebab. Wziąłem dwie kanapki, zmechrany i zawieszony zjadłem pierwszą i żuję drugą - ze trzy gryzy mi zajęło, zanim się zorientowałem, że geniusze nie włożyli mięsa do środka :|
@OrdynarnyOrdynansOrdynata: W pólprzyzwoitych nawet firmach jest ściśle określona ścieżka zatwierdzania i akceptacji wszelkich wydatków. Nie ma nic na gębę, a pracownik szeregowy albo musi zebrać szereg podpisów, aby taką operację wykonać, albo po prostu nie ma autoryzacji do tego po stronie banku.
http://southparkstudios.mtvnimages.com/images/shows/south-park/clip-thumbnails/season-5/0507/south-park-s05e07c01-red-rocket-16x9.jpg Red rocket! Red rocket, boy!