@Rapper3d Nie będę pokazywać żadnego "stosownego" dokumentu, nie zamierzam komuś grzebać po szafkach i wywlekać jego uprawnienia czy umowę o pracę. Kierowcy ciężarówek mają uprawnienia do prac na wysokości przyczepy czy o tym wiedzą, czy nie. Przechodzisz badania, masz wpisany rodzaj pracy i masz lekarzy, którzy wydają na to zgodę. Przy kontenerach i firankach jest do 3m, przy cysternach jest powyżej 3m. Jak masz wadę dyskwalifikującą do wykonywania prac na takich wysokościach, to nie dostaniesz pozwolenia na wykonywanie pracy.
Zachowywanie odstępu nie pomoże jak oberwiesz lodem spadającym z samochodu jadącego w przeciwnym kierunku.
Kiedyś ktoś to ładnie podsumował. te gówniane "silne i niezależne" postacie kobiece przejawiają cechy, które by nazwano toksyczna męskością, gdyby to były postacie męskie.
W różnych sprzętach stosuje się stratne katody (czy jak to tam przetłumaczyć, sacrificial cathode). To metalowe elementy, które są bardziej podatne na korozję od reszty urządzenia. Stosowane chociażby w boilerach czy statkach o metalowym kadłubie. Ich zadaniem jest jedynie skupiać na sobie rdzę aby łatwo było taki element wyrzucić i zastąpić nowym.
Dlaczego o tym wspominam? A jakoś mi się tak skojarzyło z nią, Sasinem czy Suskim.
@cczeslaww: To zależy od dziedziny. Chociażby spawanie rurociągów czy innych rzeczy wymagających specjalnych uprawnień daje lepsze zarobki. Spawanie w trudnych warunkach też jest lepiej płatne. Dawny znajomy całkiem nieźle zarabiał przy spawaniu maszyn górniczych (konstruowali elementy na zamówienie). Największym problemem było ogarnięcie jak to zrobić dobrze, bo każda spoina była sprawdzana bodajże ultradźwiękowo. Kiepski spawacz kilka razy musiał szlifować, a dobry odwalił raz i dobrze.
Z tym jest trochę jak z bogactwem w IT. Większość roboty jest słaba, a dobre zarobki ma kilka procent najlepszych i najbardziej wyspecjalizowanych.
@Malikkun: Też mnie to zastanawia. Ta sama wrzutka na kwejku, demotach czy dzidce, ale tu okraszona obrazkiem, który ledwo ma jakikolwiek związek z treścią.
Najśmieszniejsze jest to, że ludzie go wyzywają i wytykają kolejną kompromitację. Co jak co, ale wygłupianie się przed kamerami za milion na minutę to całkiem dobry deal dla aktora.
Taki populistyczny motyw. Weź coś, co ktoś ma i mu wmawiaj, że to najwieksze bogactwo. Ktoś jest chory? Ok, to największym bogactwem jest się budzić rano we własnym domu, którego nikt nam nie zabierze. Oh, nie masz własnego domu? To największym bogactwem jest budzić się rano z dachem nad głową i jedzeniem w lodówce. Można sobie tak kontynuować, bo takie teksty mają po prostu poprawić humor komuś, więc naturalnie choremu na raka tego raczej nie powiesz. No chyba, że chcesz mu dokopać i wytknąć, że może mieć wszystko, ale zdrowia nie ma.
Niestety wielu ludzi myśli na opak. Jest lokalny bus, który jedzie niedaleko mojego domu, ale i tak wsiądę do autobusu na dworu jadącego do miasta powiatowego, bo jest wieksza szansa, że go nie odwołają. Dzięki temu ten mały bus nie kursuje, bo nikt nie chce nim jeździć z obawy przed odwołaniem kursu.
@apc74_o2_pl: Dokładnie. W Polsce nie należy kierować się logiką, bo można się nieźle przejechać. Ja tak chociażby miałem z lotami międzynarodowymi w trakcie covida. Jeśli po przylocie do kraju masz wynik negatywny, to nie masz kwarantanny. Jak jest pozytywny lub jak nie zrobisz testu w dwie godziny, to masz bodajże dwa tygodnie kwarantanny. Sęk w tym, że dwie godziny liczyli od przekroczenia granicy i testy zrobione po tym czasie nie pozwalały na przerwanie kwarantanny. Ja teoretycznie złamałem ówczesne przepisy, bo od wylądowania na terminalu międzynarodowym do wyjścia z lotniska docelowego (wliczając opóźnienia i loty lokalne) byłem już ze dwie godziny po czasie, na jaki zezwala prawo. No ale jak to w kraju z dykty, na wszystko jest rozwiązanie. Wystarczyło, żeby udać się do odpowiedniej osoby na lotnisku z negatywnym wynikiem i w systemie zmieniali czas przekroczenia granicy aby moment wpisania wyników testu byl w ciągu tych dwóch godzin. Polska w pigułce.
@Maquabra I to jest bardzo dobre podejście. Prawo nie jest w stanie przewidzieć każdej sytuacji, jest pisane ogólnikowo i często ogranicza ludzi w kwestiach, w których nie powinno, bo tak jest łatwiej. Później mamy takie kwiatki jak zamiana ślimaka w rybę czy marchwi w owoc. Rozsądnym rozwiązaniem jest dopuszczenie pewnych rzeczy pod warunkiem wzięcia na siebie pełnej odpowiedzialności. Wiemy, że autostrady konstrukcyjnie nie mają skrzyżowań kolizyjnych ani pieszych. Wiemy, że przepisy wymagają oznaczenia robót drogowych, wjazdów i innych elementów w odpowiednim dystansie. Możemy więc przyjąć, że bezpieczeństwo poruszania się autostradą w większości jest uzależnione od warunków - pogoda, ruch, widoczność, stan samochodu i kierowcy. To oznacza, że w pewnych sytuacjach bezpiecznie jest jechać i powyżej standardowego ograniczenia prędkości, a prawo pozostawia decyzję kierowcy. Jeśli uważasz, że w tych warunkach możesz jechać 300km/h nie stwarzając zagrożenia, śmiało. Przy czym oni też karzą za inne niebezpieczne zachowania. Przejechanie 300km/h koło kogoś jadącego 100km/h chyba już będzie wykroczeniem.
Co tu niby nie gra? Sojusz nie oznacza zjednoczenia, to tylko porozumienie stron. Nacjonaliści różnych stron mogą się porozumieć w sprawie zachowania swojej indywidualności i działać przeciwko paskudnej globalizacji chcącej pozbawić ich tożsamości. Nie brzmi to jak jakiś oksymoron.
Organizacja ruchu podczas marszów, maratonów czy peletonów bywa czasem koszmarna. Jakoś w 2013 we Wrocławiu po prostu zamknęli skrzyżowanie na godzinę aby przepuścić coś. Czy pomyśleli o zamknięciu całej drogi albo chociaż informacji o zamknięciu aby kierowcy to objechali? Nie. Zamknęli jednokierunkowa drogę kilkupasmową i yolo. Kierowcy byli zamknięci w pułapce bez możliwości wyjechania przez godzinę, a jak ktoś bym w pośpiechu i przez przyległy parking chciał wyjechać pod prąd, to sypali mandaty. Innym razem chyba służby drogowe coś pomieszały, bo miał być przejazd peletonu o 20, a oni zamknęli główne drogi o 6 rano. Podobno im się 6 z 18 pomyliła.
Teraz tylko kartki na paliwo i będzie git. Litr za 5zł, ale limit 20 litrów na osobę na miesiąc, a karteczki wydawane uznaniowo wedle zasług dla partii i parafii.
@BulaLodz: Tylko trzeba zweryfikować jakość. Może być spoko deal, a może być ktoś, kto ma miód mieszany z syropem czy kiepsko oczyszczony. Widziałem już jak się znajomemu nie chciało robić i co któryś słoik z miodem miał pleśń w środku.
To chyba nie próbował nasrać do skrzynki nadawczej na listy. Wiecie jak trudno to wcisnąć przez tą szparę?
Wolałbym żywą.
@Rapper3d Nie będę pokazywać żadnego "stosownego" dokumentu, nie zamierzam komuś grzebać po szafkach i wywlekać jego uprawnienia czy umowę o pracę. Kierowcy ciężarówek mają uprawnienia do prac na wysokości przyczepy czy o tym wiedzą, czy nie. Przechodzisz badania, masz wpisany rodzaj pracy i masz lekarzy, którzy wydają na to zgodę. Przy kontenerach i firankach jest do 3m, przy cysternach jest powyżej 3m. Jak masz wadę dyskwalifikującą do wykonywania prac na takich wysokościach, to nie dostaniesz pozwolenia na wykonywanie pracy. Zachowywanie odstępu nie pomoże jak oberwiesz lodem spadającym z samochodu jadącego w przeciwnym kierunku.
Kiedyś ktoś to ładnie podsumował. te gówniane "silne i niezależne" postacie kobiece przejawiają cechy, które by nazwano toksyczna męskością, gdyby to były postacie męskie.
@yahoo111: Wtedy frekwencja by wynosiła 100%.
W różnych sprzętach stosuje się stratne katody (czy jak to tam przetłumaczyć, sacrificial cathode). To metalowe elementy, które są bardziej podatne na korozję od reszty urządzenia. Stosowane chociażby w boilerach czy statkach o metalowym kadłubie. Ich zadaniem jest jedynie skupiać na sobie rdzę aby łatwo było taki element wyrzucić i zastąpić nowym. Dlaczego o tym wspominam? A jakoś mi się tak skojarzyło z nią, Sasinem czy Suskim.
@cczeslaww: To zależy od dziedziny. Chociażby spawanie rurociągów czy innych rzeczy wymagających specjalnych uprawnień daje lepsze zarobki. Spawanie w trudnych warunkach też jest lepiej płatne. Dawny znajomy całkiem nieźle zarabiał przy spawaniu maszyn górniczych (konstruowali elementy na zamówienie). Największym problemem było ogarnięcie jak to zrobić dobrze, bo każda spoina była sprawdzana bodajże ultradźwiękowo. Kiepski spawacz kilka razy musiał szlifować, a dobry odwalił raz i dobrze. Z tym jest trochę jak z bogactwem w IT. Większość roboty jest słaba, a dobre zarobki ma kilka procent najlepszych i najbardziej wyspecjalizowanych.
@Malikkun: Też mnie to zastanawia. Ta sama wrzutka na kwejku, demotach czy dzidce, ale tu okraszona obrazkiem, który ledwo ma jakikolwiek związek z treścią.
Jakich guzików, dla niepełnosprawnych to są na zatrzaski albo na rzepy.
Najśmieszniejsze jest to, że ludzie go wyzywają i wytykają kolejną kompromitację. Co jak co, ale wygłupianie się przed kamerami za milion na minutę to całkiem dobry deal dla aktora.
Ciekawe, czy będzie można dusić kolanem.
Zapomniałeś o Dupydać i Obciągniźń.
Taki populistyczny motyw. Weź coś, co ktoś ma i mu wmawiaj, że to najwieksze bogactwo. Ktoś jest chory? Ok, to największym bogactwem jest się budzić rano we własnym domu, którego nikt nam nie zabierze. Oh, nie masz własnego domu? To największym bogactwem jest budzić się rano z dachem nad głową i jedzeniem w lodówce. Można sobie tak kontynuować, bo takie teksty mają po prostu poprawić humor komuś, więc naturalnie choremu na raka tego raczej nie powiesz. No chyba, że chcesz mu dokopać i wytknąć, że może mieć wszystko, ale zdrowia nie ma.
Ważne, że nie wyjechał za linię.
A jakich egzotycznych aktorów wymieniło!
To tam uh, ja ostatnio...
Pod prądem pewnie.
Niestety wielu ludzi myśli na opak. Jest lokalny bus, który jedzie niedaleko mojego domu, ale i tak wsiądę do autobusu na dworu jadącego do miasta powiatowego, bo jest wieksza szansa, że go nie odwołają. Dzięki temu ten mały bus nie kursuje, bo nikt nie chce nim jeździć z obawy przed odwołaniem kursu.
@apc74_o2_pl: Dokładnie. W Polsce nie należy kierować się logiką, bo można się nieźle przejechać. Ja tak chociażby miałem z lotami międzynarodowymi w trakcie covida. Jeśli po przylocie do kraju masz wynik negatywny, to nie masz kwarantanny. Jak jest pozytywny lub jak nie zrobisz testu w dwie godziny, to masz bodajże dwa tygodnie kwarantanny. Sęk w tym, że dwie godziny liczyli od przekroczenia granicy i testy zrobione po tym czasie nie pozwalały na przerwanie kwarantanny. Ja teoretycznie złamałem ówczesne przepisy, bo od wylądowania na terminalu międzynarodowym do wyjścia z lotniska docelowego (wliczając opóźnienia i loty lokalne) byłem już ze dwie godziny po czasie, na jaki zezwala prawo. No ale jak to w kraju z dykty, na wszystko jest rozwiązanie. Wystarczyło, żeby udać się do odpowiedniej osoby na lotnisku z negatywnym wynikiem i w systemie zmieniali czas przekroczenia granicy aby moment wpisania wyników testu byl w ciągu tych dwóch godzin. Polska w pigułce.
@Adassko: No patrz, a tu jest na odwrót. https://caffeinepark.com/coke-zero-vs-coke-light-14780/ Żeby było śmieszniej, Diet Coke ma też wariant z Ace-K. https://www.dietcoke.com/products/diet-coke-with-splenda Może zmienili skład Light, ale jest ona bardzo stara i powstała zanim Ace-K był w powszechnym użyciu.
@Maquabra I to jest bardzo dobre podejście. Prawo nie jest w stanie przewidzieć każdej sytuacji, jest pisane ogólnikowo i często ogranicza ludzi w kwestiach, w których nie powinno, bo tak jest łatwiej. Później mamy takie kwiatki jak zamiana ślimaka w rybę czy marchwi w owoc. Rozsądnym rozwiązaniem jest dopuszczenie pewnych rzeczy pod warunkiem wzięcia na siebie pełnej odpowiedzialności. Wiemy, że autostrady konstrukcyjnie nie mają skrzyżowań kolizyjnych ani pieszych. Wiemy, że przepisy wymagają oznaczenia robót drogowych, wjazdów i innych elementów w odpowiednim dystansie. Możemy więc przyjąć, że bezpieczeństwo poruszania się autostradą w większości jest uzależnione od warunków - pogoda, ruch, widoczność, stan samochodu i kierowcy. To oznacza, że w pewnych sytuacjach bezpiecznie jest jechać i powyżej standardowego ograniczenia prędkości, a prawo pozostawia decyzję kierowcy. Jeśli uważasz, że w tych warunkach możesz jechać 300km/h nie stwarzając zagrożenia, śmiało. Przy czym oni też karzą za inne niebezpieczne zachowania. Przejechanie 300km/h koło kogoś jadącego 100km/h chyba już będzie wykroczeniem.
Co tu niby nie gra? Sojusz nie oznacza zjednoczenia, to tylko porozumienie stron. Nacjonaliści różnych stron mogą się porozumieć w sprawie zachowania swojej indywidualności i działać przeciwko paskudnej globalizacji chcącej pozbawić ich tożsamości. Nie brzmi to jak jakiś oksymoron.
Organizacja ruchu podczas marszów, maratonów czy peletonów bywa czasem koszmarna. Jakoś w 2013 we Wrocławiu po prostu zamknęli skrzyżowanie na godzinę aby przepuścić coś. Czy pomyśleli o zamknięciu całej drogi albo chociaż informacji o zamknięciu aby kierowcy to objechali? Nie. Zamknęli jednokierunkowa drogę kilkupasmową i yolo. Kierowcy byli zamknięci w pułapce bez możliwości wyjechania przez godzinę, a jak ktoś bym w pośpiechu i przez przyległy parking chciał wyjechać pod prąd, to sypali mandaty. Innym razem chyba służby drogowe coś pomieszały, bo miał być przejazd peletonu o 20, a oni zamknęli główne drogi o 6 rano. Podobno im się 6 z 18 pomyliła.
Teraz tylko kartki na paliwo i będzie git. Litr za 5zł, ale limit 20 litrów na osobę na miesiąc, a karteczki wydawane uznaniowo wedle zasług dla partii i parafii.
@BulaLodz: Tylko trzeba zweryfikować jakość. Może być spoko deal, a może być ktoś, kto ma miód mieszany z syropem czy kiepsko oczyszczony. Widziałem już jak się znajomemu nie chciało robić i co któryś słoik z miodem miał pleśń w środku.