Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

cczeslaww Mistrz Polski

Zamieszcza skriny od: 19 sierpnia 2014 - 19:59
Ostatnio: 26 kwietnia 2024 - 17:47
  • Skrinów na głównej: 130 z 212
  • Punktów za skriny: 20634
  • Komentarzy: 1979
  • Punktów za komentarze: 4385
 
[skrin]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
1 lipca 2020 o 14:20

Nie ma to jak zrobić błąd ortograficzny, wyśmiewając innych na grupie "Gramatyczni naziści" :D Ma szczęście, że po angielsku.

[skrin]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
1 lipca 2020 o 13:49

https://mistrzowie.org/756502/Niedzwiedzie 3,5 godziny wcześniej.

[skrin]
Ocena: -2 (Głosów: 6) | raportuj
1 lipca 2020 o 13:44

Nosz k***a, w II turze zagłosuję na niego choćby z powodu tego nierównego traktowania, które funduje mu TVP odkąd tylko został kandydatem. Niezależnie od tego, kto kogo popiera itd. - w normalnym kraju obowiązują jakieś standardy mediów finansowanych z publicznych pieniędzy. U nas to jest narzędzie do promocji jedynie słusznego kandydata. Uważam, że za coś takiego w wykonaniu telewizji publicznej normalnie powinno być więzienie.

[skrin]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
30 czerwca 2020 o 12:59

Jak już lecimy w pisownię niekonwencjonalną - często występuje też laleczka wódu.

[skrin]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
29 czerwca 2020 o 13:33

Przekroczył granicę na odcinku Rawa Ruska? Na matematyce uczyli, że odcinek ma dwa końce. Jeden koniec to ma półprosta :P

[skrin]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
29 czerwca 2020 o 12:45

Mistrz w ch*j. No chyba że rozumiesz słowo "maksymalnie" w znaczeniu "co najwyżej".

[skrin]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
28 czerwca 2020 o 12:19

@wroblitz: Ano na przykład nadzwyczajne złagodzenie kary. Metody na osiągnięcie tego są różne. Dosyć mocno myli się ten, kto sądzi, że jeśli w ustawie są widełki 2-12, to wszyscy za taki czyn dostają kary z tego zakresu ;)

[skrin]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
28 czerwca 2020 o 12:15

@gomezvader: LOL, "nie ma takiej opcji". No jakoś potrafię sobie coś takiego wyobrazić, jak najbardziej. Podobnie jest z gwałtem na planie filmu porno, gwałtem na prostytutce oraz... na żonie. W 33% przypadków gwałtów oprawcą jest... partner ofiary. Niektórym ludziom się to nie mieści w głowie - "czy można zgwałcić prostytutkę?" XD

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 28 czerwca 2020 o 12:16

[skrin]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
28 czerwca 2020 o 12:12

Według mnie jak nie widziałeś assemblera na oczy to taki sobie programista z Ciebie. Aczkolwiek może czasy się zmieniają - na pewno za 20 lat będzie jeszcze mniej potrzebny.

[skrin]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
26 czerwca 2020 o 12:39

Tak, straciło więcej, ale chodzi o słowo "dzisiaj". Sztab Dudy udowodnił, że w dniu wypowiedzenia tych słów pracę straciło nie więcej niż 50000 osób, a więc pan Trzaskowski zniesławił partię rządzącą.

[skrin]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
26 czerwca 2020 o 11:46

Najgorsze to będzie chyba danie pakietów socjalnych osobom niechętnym do pracy.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 26 czerwca 2020 o 11:47

[skrin]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
24 czerwca 2020 o 13:05

1. Dziwny znajomy, który w godzinach szczytu znajduje tak pasjonujące zajęcie jak śledzenie jednej babci. 2. Skoro bilet za 19 rubli, to daleko na wschód musiał pojechać. 3. Autor nie rozróżnia pojęć "zajezdnia" i "pętla". Gdyby autobus pojechał na zajezdnię, to babcia musiałaby uczestniczyć w zdaniu autobusu do przedsiębiorstwa komunikacyjnego.

[skrin]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
24 czerwca 2020 o 12:59

Jeśli są ułożone od najczęściej do najrzadziej występującego, to widzę, że najczęstszym zaburzeniem jest bycie prawidłowym. Zupełnie jak w szkole.

[skrin]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
24 czerwca 2020 o 12:21

W Warszawie pewnie podobne zjawisko odpowiada za różnicę w średniej długości życia mężczyzn pomiędzy Wilanowem (82 lata) a Pragą Północ (73).

[skrin]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
23 czerwca 2020 o 22:14

No Ontario Śląskie. Obok Gliwic.

[skrin]
Ocena: -1 (Głosów: 5) | raportuj
23 czerwca 2020 o 21:53

W sumie trudna do oceny sytuacja. Z polskiej perspektywy klękanie przed tłumem czarnych wydaje się dziwaczne i chore, ale po obejrzeniu tej całkowicie absurdalnej interwencji zakończonej śmiercią Floyda trochę zmieniłem patrzenie na całą sytuację i do końca się nie dziwię, że próbują łagodzić sytuację.

[skrin]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
22 czerwca 2020 o 5:18

Ehhhh te urządzenia elektroniczne! Tutaj mi komentarz ucina bez jakiegokolwiek komunikatu, bo chyba za długa ta historia wyszła :/ No to dokańczam. ...sięgnęliśmy w końcu do wydawki, by zebrać i przeliczyć cały dorobek. Z tego co pamiętam, trzydzieści osiem pięćdziesiąt - tak brzmiał wyrok ulicy (dosłownie ulicy). Pojechaliśmy bez biletu razem, kontroli nie było, a cała sytuacja chyba scementowała wczesny etap naszego związku - jesteśmy razem do dzisiaj, a ona dalej woli trampki od szpilek. Dla mnie to chyba jednak nie były najmniej uczciwie zarobione pieniądze w życiu, jako że z dolegliwościami ze strony rąk zmagałem się jeszcze przez kilka dni i nigdy później nie próbowałem zarabiać pieniędzy poprzez stosowanie przemocy wobec urządzeń mechanicznych.

[skrin]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
22 czerwca 2020 o 5:11

No miałem kiedyś podobnie na studiach. Te automaty dopiero wtedy wchodziły i były jeszcze dużo bardziej syfiaste niż teraz. Wrzuciłem ostatnie 10 zł, bo jechałem ze świeżą w miarę porządną dziewczyną i nie chciałem się błaźnić jazdą bez biletu, a byłem serio bardzo biedny nawet jak na studenta. Za resztę chciałem kupić coś na kolację, 7 zł to wbrew pozorom nie tak mało dla młodego człowieka do przeżycia kolejnego dnia (tzn. wtedy przynajmniej mi się tak wydawało). I oczywiście... zeżarł dychę. Zrozpaczonemu mi zajrzał głód w oczy, bo na pewno nie dostałbym od nikogo pieniędzy, a żebrać nie zamierzałem, więc zacząłem kompulsywnie walić w ten pieprzony automat - z nadzieją, że ta dycha wypadnie, choć to przecież nie moneta i powinienem raczej stracić nadzieję. Kolejne próby "naprawienia" sprzętu specjalistyczną metodą przy użyciu pięści oraz ostrego plaskacza nie kończyły się powodzeniem, gdyż zapewne mechanizm przesuwający banknoty do zadziałania w którąkolwiek stronę potrzebuje impulsu elektrycznego, a prawdopodobieństwo zaistnienia takiego impulsu pod wpływem choćby bardzo wysublimowanego uderzenia w czułe miejsce jest nieszczególnie duże. Natomiast po niezbyt długiej chwili w wyniku kolejnego trafienia zwrócił... 20 groszy. W tym momencie strach zamienił się w mieszankę nadziei i pewnego rozbawienia sytuacją, więc postanowiłem kontynuować tortury i sytuacja obróciła się w pozytywnym kierunku. Wypluwał jedna po drugiej różne monety, głównie jakieś dwudziesto- i pięćdziesiogroszówki. Jasne więc stało się, że odzyskanie mojej należności w najlepszym wypadku zajmie mi trochę czasu i naskórka rąk walących o metal. Ku mojemu szczęściu do akcji dołączyła się moja dziewczyna, która obczaiwszy odpowiednio sytuację ruszyła z orężem o kalibrze większym niż sam miałbym odwagę zastosować - mianowicie wjechała z buta. Całe szczęście raczej gustuje w trampkach niż szpilkach, a solidne uderzenie inną techniką przyniosło nieoczekiwany brzęk pięciozłotówki. W tym momencie z pewnym przerażeniem obejrzałem się za siebie w celu ustalenia, ile osób nas obserwuje i jak bardzo źle się w ich oczach prezentujemy, regularnie na*urwiając w winny przecież automat biletowy, którego występek nie musiał być jednak dla wszystkich obserwatorów jednakowo oczywisty jak dla nas. Znalazłem kilka osób wyglądających na zniesmaczone naszym zachowaniem i być może skłonne dzwonić po policję w przypadku dalszej eskalacji tego konfliktu świata rzeczywistego z wirtualnym, ale większość czekających na przystanku zdawała się być w miarę głucha na powtarzane uderzenia, zdolne - jak nam się wydawało - wyrwać pół osiedla z letargu podczas przyjemnego letniego wieczoru. Gloryfikując w duchu szeroko rozpowszechnioną znieczulicę społeczną, a także nieco stękając z bólu i wysiłku, utrzymywaliśmy grad ciosów spadających na maszynę. Bezduszne elektroniczne indywiduum wciąż wyrzucało z siebie monety - raz drobne, raz grubsze. W zasadzie bez konsultacji ustaliliśmy, że miejsce na*ierdalania automatu nie ma większego znaczenia dla skuteczności szarży, ale ważny jest sposób - najlepiej z buta i na tyle energicznie, żeby procesor znalazł w sobie wystarczająco odwagi do zamienienia miejscami paru zer i jedynek, a kto wie - może wręcz całych bajtów. Ekran wciąż informował o tym, że należy zapłacić za bilet. Jednak całokształt zachowania automatu należałoby uznać za zupełnie niespójny z wyświetlanymi informacjami i usprawiedliwialiśmy się w myślach tym, że gdyby on był człowiekiem, a my policjantami, to sytuacja z pewnością kwalifikowałaby się do użycia środków przymusu bezpośredniego, których odpowiednik przecież aktywnie stosujemy. Gdy wyobrażałem już sobie automat skuty kajdankami albo - chyba mniej absurdalnie - radiowóz zupełnie przypadkiem przejeżdżający przez centrum dużego miasta i siebie skutego kajdankami, nagle złote runo uległo wyczerpaniu. Kolejne kopniaki przestały przynosić oczekiwany efekt, a my - w sumie zadowoleni z obrotu sprawy - sięgnęliśmy w końcu do wydawki, by zeb

[skrin]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
22 czerwca 2020 o 4:58

No miałem kiedyś podobnie na studiach. Te automaty dopiero wtedy wchodziły i były jeszcze dużo bardziej syfiaste niż teraz. Wrzuciłem ostatnie 10 zł, bo jechałem ze świeżą w miarę porządną dziewczyną i nie chciałem się błaźnić jazdą bez biletu, a byłem serio bardzo biedny nawet jak na studenta. Za resztę chciałem kupić coś na kolację, 7 zł to wbrew pozorom nie tak mało dla młodego człowieka do przeżycia kolejnego dnia (tzn. wtedy przynajmniej mi się tak wydawało). I oczywiście... zeżarł dychę. Zrozpaczonemu mi zajrzał głód w oczy, bo na pewno nie dostałbym od nikogo pieniędzy, a żebrać nie zamierzałem, więc zacząłem kompulsywnie walić w ten pieprzony automat - z nadzieją, że ta dycha wypadnie, choć to przecież nie moneta i powinienem raczej stracić nadzieję. Kolejne próby "naprawienia" sprzętu specjalistyczną metodą przy użyciu pięści oraz ostrego plaskacza nie kończyły się powodzeniem, gdyż zapewne mechanizm przesuwający banknoty do zadziałania w którąkolwiek stronę potrzebuje impulsu elektrycznego, a prawdopodobieństwo zaistnienia takiego impulsu pod wpływem choćby bardzo wysublimowanego uderzenia w czułe miejsce jest nieszczególnie duże. Natomiast po niezbyt długiej chwili w wyniku kolejnego trafienia zwrócił... 20 groszy. W tym momencie strach zamienił się w mieszankę nadziei i pewnego rozbawienia sytuacją, więc postanowiłem kontynuować tortury i sytuacja obróciła się w pozytywnym kierunku. Wypluwał jedna po drugiej różne monety, głównie jakieś dwudziesto- i pięćdziesiogroszówki. Jasne więc stało się, że odzyskanie mojej należności w najlepszym wypadku zajmie mi trochę czasu i naskórka rąk walących o metal. Ku mojemu szczęściu do akcji dołączyła się moja dziewczyna, która obczaiwszy odpowiednio sytuację ruszyła z orężem o kalibrze większym niż sam miałbym odwagę zastosować - mianowicie wjechała z buta. Całe szczęście raczej gustuje w trampkach niż szpilkach, a solidne uderzenie inną techniką przyniosło nieoczekiwany brzęk pięciozłotówki. W tym momencie z pewnym przerażeniem obejrzałem się za siebie w celu ustalenia, ile osób nas obserwuje i jak bardzo źle się w ich oczach prezentujemy, regularnie na*urwiając w winny przecież automat biletowy, którego występek nie musiał być jednak dla wszystkich obserwatorów jednakowo oczywisty jak dla nas. Znalazłem kilka osób wyglądających na zniesmaczone naszym zachowaniem i być może skłonne dzwonić po policję w przypadku dalszej eskalacji tego konfliktu świata rzeczywistego z wirtualnym, ale większość czekających na przystanku zdawała się być w miarę głucha na powtarzane uderzenia, zdolne - jak nam się wydawało - wyrwać pół osiedla z letargu podczas przyjemnego letniego wieczoru. Gloryfikując w duchu szeroko rozpowszechnioną znieczulicę społeczną, a także nieco stękając z bólu i wysiłku, utrzymywaliśmy grad ciosów spadających na maszynę. Bezduszne elektroniczne indywiduum wciąż wyrzucało z siebie monety - raz drobne, raz grubsze. W zasadzie bez konsultacji ustaliliśmy, że miejsce na*ierdalania automatu nie ma większego znaczenia dla skuteczności szarży, ale ważny jest sposób - najlepiej z buta i na tyle energicznie, żeby procesor znalazł w sobie wystarczająco odwagi do zamienienia miejscami paru zer i jedynek, a kto wie - może wręcz całych bajtów. Ekran wciąż informował o tym, że należy zapłacić za bilet. Jednak całokształt zachowania automatu należałoby uznać za zupełnie niespójny z wyświetlanymi informacjami i usprawiedliwialiśmy się w myślach tym, że gdyby on był człowiekiem, a my policjantami, to sytuacja z pewnością kwalifikowałaby się do użycia środków przymusu bezpośredniego, których odpowiednik przecież aktywnie stosujemy. Gdy wyobrażałem już sobie automat skuty kajdankami albo - chyba mniej absurdalnie - radiowóz zupełnie przypadkiem przejeżdżający przez centrum dużego miasta i siebie skutego kajdankami, nagle złote runo uległo wyczerpaniu. Kolejne kopniaki przestały przynosić oczekiwany efekt, a my - w sumie zadowoleni z obrotu sprawy - sięgnęliśmy w końcu do wydawki, by zeb

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 22 czerwca 2020 o 5:04

[skrin]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
21 czerwca 2020 o 10:04

Eee, ale butle z gazem to jest akurat w miarę bezpieczna rzecz. Stoją też w milionach polskich kuchni i samoczynnie nic się z nimi nie dzieje. Dopóki ktoś nie podejdzie np. z palnikiem i zacznie tego podgrzewać, to prawdopodobieństwo wybuchu jest równe zero. Z tego co widzę, nawet chyba oznaczyli tabliczką "strefa zagrożenia wybuchem" xD Ale to jest tylko oznaczenie wymagane przepisami, bo z tego co wiem zaszkodzić mogą wyłącznie temperatura i otwarty ogień (a w zasadzie dopóki butla jest zakręcona, w grę wchodzi tylko pożar, a to może zdarzyć się wszędzie). Chyba bardziej takie rozmieszczenie razi autora w jego poczucie estetyki niż stanowi jakieś rzeczywiste zagrożenie.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 21 czerwca 2020 o 10:05

[skrin]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
21 czerwca 2020 o 9:52

Jakbyśmy z moją żoną/partnerką mieli z kilkaset milionów złotych na koncie, to pewnie też zdarzyłoby mi się kupić cokolwiek w nienormalnej cenie. Ot, choćby po to, żeby porównać rzeczy tak bardzo różniące się ceną. Czasem bardzo drogie rzeczy są lepsze niż tanie, czasem nie. Co do skarpetek, nie mam pojęcia więc chętnie bym sprawdził :)

[skrin]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
21 czerwca 2020 o 1:18

@zpiesciamudotwarzy: Dokładnie chodzi o to Twoje drugie założenie - przyjmując taki scenariusz, faktycznie logiczne byłoby awansowanie pracowników ze średniej półki zamiast tych z najwyższej. Natomiast z doświadczenia wiem, że na wyższych stanowiskach jest trochę inaczej. Wiadomo, musisz (tak jak piszesz) "zarządzać ludźmi" - często debilami, więc może być różnie. Oprócz tego realnej pracy jest czasem całkiem sporo, bo w firmie tylko Ty się na danej rzeczy znasz i zlecenie tego komuś innemu poskutkuje gorszymi efektami. A nade wszystko odpowiadasz za podejmowane decyzje - zazwyczaj w Twojej gestii jest zdecydować się na którąś z dostępnych opcji i nadać zespołowi kierunek. W biznesie sytuacja zmienia się dynamicznie, więc czasem już po podjęciu decyzji okazuje się, że popełniłeś srogi błąd i będziesz musiał ponieść konsekwencje. W tym kontekście praca od 8 do 16 na etacie u kogoś innego jest dużo wygodniejsza, choć zazwyczaj mniej lukratywna. Ale stanowiska kierownicze właśnie dlatego są lepiej płatne, że tam potrzeba kogoś z głową. A nie dlatego, że się mniej pracuje (chociaż najczęściej też jest to prawda).

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 21 czerwca 2020 o 1:19

[skrin]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
21 czerwca 2020 o 1:07

Ja mieszkam na Dolnym Śląsku i chętnie oddam środkowej Polsce trochę wody. Opady są tak intensywne, że przedwczoraj po sąsiedzku występowały podtopienia. Dlatego osobiście uważam suszę za problem trzeciego rzutu xD

[skrin]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
21 czerwca 2020 o 0:59

Większość internetów szydzi od kilku lat z polskiego reggae, więc małe pytanie do osób, które to robią. Znacie w ogóle jakieś polskie zespoły reggae? Tak żeby chociaż z trzy wymienić? Uprzedzam, że Kamil Bednarek nie jest twórcą reggae. Osobiście nie słucham żadnego reggae - ani polskiego, ani zagranicznego (nie bardzo mi podchodzi i to bardzo monotonny gatunek), ale coś mi się tam parę razy obiło o uszy parę zespołów. Są one na tyle niepopularne, że dość prawdopodobne wydaje się przypuszczenie, iż sporo osób cisnących bekę z polskiego reggae nie wie o tym temacie kompletnie nic. To trochę jak szydzenie z muzyki rockowej po przesłuchaniu dwóch piosenek Piotra Cugowskiego.

[skrin]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
21 czerwca 2020 o 0:42

Tak, i oczywiście czasownik "powstanie" w tym pięknym języku to musi być akurat "vznikne". https://www.wykop.pl/cdn/c3201142/comment_zIoH4X3YOgVf0hEjza300TcnilwWPyJ3.jpg

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 21 czerwca 2020 o 0:42

« poprzednia 1 28 9 10 11 12 13 14 15 16 17 1878 79 następna »