Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

wroblitz Aspirant sztabowy

Zamieszcza skriny od: 4 marca 2016 - 8:26
Ostatnio: 21 maja 2024 - 12:36
O sobie:

Mizantrop, socjopata i alkoholik.

  • Skrinów na głównej: 21 z 39
  • Punktów za skriny: 2968
  • Komentarzy: 4839
  • Punktów za komentarze: 8030
 
[skrin]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
14 maja 2024 o 14:02

@huba13: Rzeczywiście - moje niedopatrzenie. W takim razie chyba śmiało możemy założyć, że - młodsza o rok - korepetytorka nie jest nauczycielką (podobnie zresztą jak i "starą suką").

[skrin]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
14 maja 2024 o 13:45

@daroc: Podałeś mi jakikolwiek przykład dowodzący tego, że popełniony przeze mnie komentarz - sprowadzający się do stwierdzenia, że "Istnieje zasadnicza różnica pomiędzy żaden a nieliczni" - nie jest zgodny z prawdą? W takim razie albo mi musiało to umknąć (wówczas proszę o wskazanie miejsca, w którym to uczyniłeś), albo tobie w dalszym ciągu się wydaje, że jakkolwiek odnosisz się do tego, co napisałem (nie zaś do pokazanego w "mistrzu" artykułu). Po ostatnim zdaniu twojego komentarza w zasadzie nie mam złudzeń, że jednak to drugie.

[skrin]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
14 maja 2024 o 13:39

No tak, jakby (podążając za nurtem przedstawionego tu związku) gość miał już nigdy w życiu nie wziąć papieru toaletowego do ust, to byłby to dla niego prawdziwy problem.

[skrin]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
14 maja 2024 o 12:07

@yahoo111: Wydaje się to mało prawdopodobne w kontekście jej wieku (vide: "Julita jest ode mnie rok starsza"), choć oczywiście nie można wykluczyć nawet tego, że podchodząca do matury Julita liczy sobie 40 wiosen. Użyty zwrot "Typowa nauczycielka matematyki" - do którego, jak mniemam, pijesz, z tego względu raczej odnosi się do nauczyciela jako osoby uczącej kogoś, nie zaś pracownika szkoły zatrudnionego na tym stanowisku (jak inaczej obrazić kogoś uczącego dziecko matematyki? Ewentualnie jeszcze "Typową korepetytorką", ale to nie ma pejoratywnego zabarwienia). Zresztą nawet jakby było tak, jak piszesz, to wydaje mi się, że jednak te arkusze są dość dobrze chronione, zaś do szkół są przywożone w dniu egzaminu, aniżeli walają się wszędzie po pokoju nauczycielskim.

[skrin]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
14 maja 2024 o 11:57

@daroc: To już trochę inny temat niż ten, który podniosłem w swoim komentarzu, a do którego z kolei odniosłeś się ty. Więc może tak na koniec tytułem uszeregowania i podsumowania. Autor komentarza uznał za pozbawione sensu, a wręcz absurdalne, tworzenie dnia dla kobiet w sytuacji, w której liczba mężczyzn korzystających z sauny jest stosunkowo niewielka. Ja w swoim komentarzu napisałem zaś, że w żadnym razie nie jest to absurdalne, bo jednak jest dość istotna różnica pomiędzy "żadnych" a "niewiele" (wyjaśniam to szerzej w komentarzu odnoszącym się do restauracji). Jak na tej podstawie zabrnęliśmy do wysnutej przez ciebie konkluzji "dyskryminacja jest nielegalna", to już pytanie, na które jeżeli w ogóle istnieje jakaś racjonalna odpowiedź, to znasz ją ty. Ja generalnie nie mam nic przeciwko truizmom, ale jednak jak ktoś odpowiada na mój komentarz, to oczekiwałbym tego, żeby jakoś on jednak nawiązywał do tego, co napisałem.

[skrin]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
14 maja 2024 o 10:41

@daroc: Dość niedorzeczny przykład, dowodzący jedynie tego, że ty chyba nie za bardzo widzisz różnicę pomiędzy dyskomfortem spowodowanym obecnością osoby płci przeciwnej w miejscu, w którym przebywa się roznegliżowanym lub nagim, a śpiewaniem karaoke. W kwestii, do ktorej się odnosiłem w swoim wpisie (a tą była zasadnicza różnica pomiędzy stanem "Żadnych X", a "Niewielką liczba X" i przekładanie się tego na dwubiegunowość w postaci: w pierwszym wariancie ich nie ma, w drugim zaś występuja, przykłady te są jak najbardziej tożsame. Zastanawiam się, czy gdybym napisał coś w stylu: "Zarówno jazda wózkiem widłowym, jak i wykonywanie zawodu chirurga wymaga posiadania stosownych uprawnień", to czy ty również prawdziwość tego zdania kwestionowałbyś odkrywczym: "Jeżdżenie wózkiem widłowym a robienie operacji serca, to dwie różne czynności". Z tego względu pozwól, że nie wdam się z tobą w polemikę na temat tego, czy siedzenie w saunie to to samo, co nielegalne przekraczanie granicy, bo trochę mi jednak urąga przytakiwanie truizmom.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 14 maja 2024 o 10:42

[skrin]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
14 maja 2024 o 10:30

@trolik1: Bo powszechnie wiadomo, że dura lex, sed lex (nie zaś sed naczynia).

[skrin]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
14 maja 2024 o 9:40

@ChiKenn: Jakkolwiek zapewne lepsi Ukraińcy niż Arabowie (podobnie jak lepsza kiła niż AIDS), tak jednak jeśli w ogóle potrzebujemy jakiegoś zasilania ze strony miliona obcokrajowców (z których jednak sporo nie pracuje, a jednak pobierają oni świadczenia - choćby w postaci 800+ na podstawie hojnie przyznawanych PESELów jak leci), to ja osobiście wolałbym choćby Wietnamczyków, których uważam za ludzi kulturalnych, spokojnych, pracowitych i niestwarzających problemów - tj. zupełne przeciwieństwo Ukraińców.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 14 maja 2024 o 9:42

[skrin]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
14 maja 2024 o 9:11

@spa20072007: Masz jakieś źródło tej informacji, którym to byłabyś w stanie się podzielić? Albowiem uzasadnienie wyroku sugeruje coś dokładnie odwrotnego: "Podkreślić należy, że w pewnych warunkach nawet ustanowienie jednego dnia tylko dla kobiet można byłoby uznać za rozwiązanie proporcjonalne – jeśli tylko ograniczona dostępność do saun dla mężczyzn zostałaby zrekompensowana, na przykład poprzez ustanowienie dnia wyłącznie dla mężczyzn lub udostępnienie im w dni "dla kobiet" części saun w odrębnej strefie". Z informacji zawartych na stronie aquaparku zaś wynika, że zamieniono ten "Dzień dla kobiet" na "Strefę kobiet", w każdym razie zarówno "Dnia dla mężczyzn", jak i "Strefy mężczyzn" próżno tam szukać, stąd też byłbym wdzięczny za jakieś źródło tej rewelacji (tudzież przyznanie, że zostały one wyssane z palca). http://mistrzowie.org//uimages/services/mistrzowie/i18n/pl_PL/comments/5671/5671cd136be0f2a1d5f399f511b68bfc.jpeg

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 14 maja 2024 o 9:11

[skrin]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
14 maja 2024 o 8:55

Piotr najwyraźniej nie jest w stanie pojąć, że: a) te rzeczy mogą mówić różne osoby (przykładowo jednej będzie przeszkadzało to, że ich dzieci chodzą do naszych szkół, innej że nie chodzą w efekcie czego całymi dniami szlajają się po osiedlu), b) istnieje spora grupa ludzi, którym przeszkadza sama liczna obecność Ukraińców w naszym kraju (bez względu na to, czy mieszkają w pojedynkę w zakupionym przez siebie mieszkaniu, czy też po 20 w pokoju hotelu robotniczego).

[skrin]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
14 maja 2024 o 8:49

opinii sensu za bardzo nie ma. [No masz - rozpisałem się raptem o 6 słów za bardzo].

[skrin]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
14 maja 2024 o 8:43

@yahoo111: Przywdziewam togę i stawiam się na wezwanie, sir. W kwestii zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa to najprawdopodobniej mielibyśmy do czynienia z tzw. usiłowaniem nieudolnym (przy sprawstwie podżeganiowym, względnie polecającym) z racji, że - jak mniemam - korepetytorka nie ma dostępu / nie jest w stanie zdobyć arkuszy maturalnych. Wówczas zaś - zgodnie z dyspozycją art. 14 § 2 kk - w tak absurdalnych przypadkach (albowiem samo usiłowanie nieudolne różni się w tym względzie od siebie - inaczej zostanie potraktowany mąż, który kupi na dark webie cyjanek potasu i wsypie go do herbaty żonie, a ten finalnie okaże się być solą (bynajmniej nie w oku żony), a inaczej ktoś, kto wierząc w sprawczość swojego działania, urwie głowę laleczce voodoo ją przedstawiającej) - sąd ma możliwość odstąpić od ukarania. Świadoma zaś tego prokuratura z całą pewnością oszczędziłoby sobie w takim przypadku gromadzenia materiału dowodowego i wnoszenia do sądu aktu oskarżenia, umarzając postępowanie (najpewniej w oparciu o art. 17 § 1 pkt 1 kpk - tj. stwierdzenia, że czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego). Co do drugiej (cywilnej / umownej) kwestii, to ja przede wszystkim zastanowiłbym się nad tym, która strona właściwie wypowiedziała tu umowę, bo jakkolwiek słowa korepetytorki czynią to w sposób jasny i czytelny, tak jednak wcześniej madka pisze: "Żegnam. Julitki za tydzień nie będzie", co zwłaszcza jeżeli sama umowa została zawarta na czas oznaczony do egzaminu, a to spotkanie "za tydzień" miało być ostatnim przed egzaminem, można uznać za takie wypowiedzenie. Jeśli zaś idzie o samo rozwiązanie takiego stosunku, to należy chyba zacząć od tego, że istnieją dwie instytucję: wypowiedzenie i odstąpienie. Tylko w przypadku odstąpienia strony zwracają sobie to, co do tej pory sobie świadczyły. I jakkolwiek w opisanej sytuacji wykonalnym byłby zwrot pieniędzy, tak absolutnie niemożliwym jest zwrócenie godzin poświęconych na naukę / przekazanej w ten sposób wiedzy. Z tego też względu odstąpienie w zaistniałym stanie faktycznym jest niemożliwe. Jeśli zaś idzie o wypowiedzenie (abstrahując już od tego, że sama umowa zapewne została zawarta w formie "na gębę" - niemniej jednak takie umowy - w myśl art. 60 Kc - są jak najbardziej wiążące), to wszystko zależy od tego, jakie ustalenia strony poczyniły w tej kwestii (zakładam jednak, że absolutnie żadnych, jak to przy umowach na gębę). Generalnie jednak panie umówiły się tak, że jedna uczy dziecko, a druga za to płaci (czemu najbliżej do umowy zlecenia), to brak jest podstaw do żądania zwrotu pieniędzy, albowiem strona ucząca wywiązała się ze swojego świadczenia, a więc dokonane świadczenie pieniężne drugiej strony było (i nadal jest) jak najbardziej zasadne i zgodne z postanowieniami umowy. Co do zasady umowę zlecenia rozwiązać może w każdym czasie i ze skutkiem natychmiastowym każda ze stron, przy czym przyjmujący zlecenie w sytuacji, gdy jest ono odpłatne, jest odpowiedzialny wobec dającego zlecenie za powstałą szkodę, jeżeli wypowiedzenie nastąpiło bez ważnego powodu. Wszystko więc rozbijałoby się o dowodzenie zaistnienia szkody przez jedną ze stron i istnienie ważnego powodu przez drugą. W orzecznictwie za ważne powody po stronie przyjmującego zlecenie (w tej kwestii katalog ten jest nieporównanie łaskawszy dla zleceniodawcy) uważa się choćby zmianę stosunków społecznych, czy też czynniki odnoszące się indywidualnie do stron, co w zaistniałym stanie mogło mieć miejsce (wszak nazwanie "Starą zgorzkniałą suką" to nie byle co, a po stronie dającego zlecenie do rozwiązania umowy wystarcza utrata zaufania). Przede wszystkim zaś są to kwestie finansowe (jak choćby nieudzielenie zaliczki), a skoro tak, to można chyba (a maiori ad minus) poczynić domniemanie, że skoro madka występuje z roszczeniem zwrotu dotychczas zapłaconych pieniędzy, to nie zamierza ona również / tym bardziej opłacać kolejnych korepetycji. Podsumowując - ani zawiadomienie policji, ani wystąpienie z powództwem w mojej o

[skrin]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
14 maja 2024 o 7:11

Tak sobie jeszcze pomyślałem, że chyba nieporównanie lepszym (od tego granicznego) będzie inny przykład. Gdyby zależało mi na zjedzeniu posiłku z dala od wrzasku i biegających między stolikami rozwydrzonych dzieci, to kapitalną różnice robiłoby mi to, czy restauracja, w której zamierzam wcielić w życie ten ambitny plan, ma zakaz wchodzenia z dziećmi (powiedzmy poniżej 12. roku życia) i tym samym daje mi tego gwarancję, czy też wychodzi z założenia, że "Skoro tak mało osób przychodzi do restauracji z dziećmi, to po co w ogóle wprowadzać taki zakaz?". Rozumiem jednak, że autorowi komentarza, jak i plusującym go poplecznikom, nie tylko nie robiłoby to w takiej sytuacji absolutnie żadnej różnicy, ale wręcz uważają wprowadzanie takiego zakazu za absurdalne i godne wyśmiania w sytuacji, w której te dzieci stanowią przecież jakiś niewielki procent całej klienteli.

[skrin]
Ocena: 2 (Głosów: 14) | raportuj
13 maja 2024 o 13:37

Zastanawiam się, jacy ludzie wywindowali ten komentarz na główną, bo ani on zabawny, ani mądry, ani tym bardziej logiczny, a przy tym jeszcze dowodzący tego, że autor nie za bardzo rozumiem znaczenie słowa "tylko". Abstrahując już od tego owianego złą sławą zakazu, który może się wydawać kontrowersyjny, a nawet i głupi, to jednak co do zasady w idei "Tylko dla X" chodzi właśnie o to, żeby były to same X. Warunek ten nie zostaje spełniony bez względu na to, czy Y stanowią 1, 50, czy 99%. Przekładając to na mniej kontrowersyjny grunt, to trochę tak, jakby w odpowiedzi na "Polską granicę mogą przekroczyć tylko osoby mające dokumenty do tego uprawniające" popełnić komentarz o treści: "Skoro tak mało osób przekracza granice nielegalnie, to po co robić zasadę tylko z ważnym dokumentem?".

[skrin]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
13 maja 2024 o 10:44

No i na ile się orientuję w kwestii działań dywersyjnych, tak właśnie to zazwyczaj wygląda, że zaczyna się ich realizację niezwłocznie po tym, jak do opinii publicznej przedostanie się informacja o tym, że zaraz będą miały one miejsce.

[skrin]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
13 maja 2024 o 9:33

Chętnie bym też zobaczył menu tej restauracji, w której to za 250 ml wina (w ogóle gdziekolwiek serwowane są takie pojemności, bo z tego, co widzę, to w tym Paryżu standardem jest raczej 75 ml), dwie zupy cebulowe i dwa dania główne płaci się 140 zł (czyli €32,50), bo z tego, co mowio internetu, to sama ta zupa cebulowa chodzi po €3,80 - €8,50, dania główne po jakieś €15-€40. Winom zaś (i to bynajmniej nie o pojemności niemal połowy butelki) bliżej do €100, niż do €1 (bo chyba tyle by ono musiało kosztować, żeby wraz z dwiema zupami i dwoma daniami głównymi zmieścić się w tych €32,50). Poniżej ceny win z jednej z najbardziej oddalonej od centrum na południe restauracji - Le Ciel de Paris Restaurant. No i chyba niezbyt ekskluzywnej, skoro jej ocena to raptem 4,2. http://mistrzowie.org//uimages/services/mistrzowie/i18n/pl_PL/comments/3126/3126193589c7fed51b519b7dc9eb8241.jpeg Wszystko to prowadzi do konkluzji, że autor - jeżeli w ogóle był w tym Paryżu - to stołował się w jakiejś jadłodajni dla bezdomnych, w czym za bardzo nawet się nie zorientował. Generalnie zaś w taki sposób można "dowodzić" najbardziej nawet absurdalnych rzeczy - wliczając w to zapłacenie więcej za mrożoną pizzę zakupioną w sklepie spożywczym w Hrubieszowie niż w najbardziej ekskluzywnej restauracji w Rzymie, w której to na stolik czeka się dłużej niż w Polsce na wizytę u endokrynologa - wystarczy napisać, że za mrożoną dało się 29,99 zł, a za tę z rzymskiej pizzerii €6,50.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 maja 2024 o 9:34

[skrin]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
13 maja 2024 o 9:27

Czego tutaj nie ma? Opieranie się wyłącznie na dowodach anegdotycznych - jest. Dokumentacja ograniczona do: "Bo ja tak mówię" - są. Zestawianie ze sobą skrajności (polskich najdroższych, francuskich najtańszych) - jest. Wystarczy krótki przegląd internetu, żeby: 1) stwierdzić, że ta pizza za 80 zł ze wspomnianej krakowskiej pizzerii, to najdroższa i największą pozycja (równie prawdziwym byłoby więc napisanie, że pizza w tym miejscu kosztuje 16 zł. Uczciwie zaś byłoby wybrać napisać, że w cenie do 38 zł jest połowa oferowanych przez te restaurację pizz, no ale powszechnie wiadomo, że uczciwość i prawda to najwięksi wrogowie tego typu wpisów), http://mistrzowie.org//uimages/services/mistrzowie/i18n/pl_PL/comments/ec72/ec72a1f5d874d1d06b412cb86e3ee348.jpeg 2) pizze w Paryżu chodzo po ok. €15, czyli ok. 65 zł, gdzie w Polsce jednak jest to zwykle niemal 2x taniej, 3) ta najbardziej instagramowa cukiernia w Paryżu, to de facto sieciówka, której pewnie bliżej do Cukierni Grzybki, aniżeli jakiegoś totalnie ekskluzywnego miejsca wyłącznie dla najbogatszych Paryżan (po wpisaniu nazwy wyzyskuje 14 cukierni w samym centrum Paryża), 4) na stronie cukierni w zakładce "Macarons" (zakładam, że to te "makaroniki", o których mówi autor, a co dość dobrze podsumowuje jego znajomość Francji i francuskiego), można znaleźć pudełka 14 sztuk za €49 (€3,50 za sztukę), 8 za €29 (3,62), czy 28 za €79 (2,80), no ale autorowi (zapewne w zamian za publikacje na Wykopie) pojedyncze sztuki sprzedajo tam za te wspomniane €2,50. Na moje (totalnie nieobyte w tych kwestiach oko, jakieś przesadnie duże to to też nie jest, ot rozmiaru Oreo).

Zmodyfikowano 4 razy Ostatnia modyfikacja: 13 maja 2024 o 9:28

[skrin]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
12 maja 2024 o 16:22

@trol_pospolity: No chyba, że okaże się, że chodzi o karnet na kręgielnie.

[skrin]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
11 maja 2024 o 9:31

@Marius: Z tym, że primo - Ty nie napisałeś "Zapraszam do udowodnienia, że jestem właścicielem w.w. urządzenia", tylko "Zapraszam do udowodnienia, że jestem w posiadaniu w.w. urządzenia". Secundo - w myśl art. 2 ust. 1 Ustawy, opłatę pobiera się za "używanie" tych urządzeń, zaś warunkiem sine qua non używania czegoś w żadnym razie nie jest bycie jego właścicielem, co zresztą sam właśnie przyznałeś.

[skrin]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
11 maja 2024 o 9:23

Rządamy spotkania z żądem.

[skrin]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
10 maja 2024 o 17:32

@panisko: @FrozenMind: Tak tylko chciałem wtrącić, że czasownik "posiadać" oznacza również "dysponować czymś", "być w coś wyposażonym". Oczywiście abstrahując już zupełnie od faktu, że szalenie mało prawdopodobnym wydaje się, ażeby osoba żyjąca w Polsce w 2024 r., a przy tym regularnie udzielająca się w internecie, nie była właścicielem żadnego urządzenia pozwalającego na taką aktywność, a dodatkowo jeszcze odbiornika radiowego oraz telewizyjnego. Bądźmy poważni, a przynajmniej nie przekraczajmy granic absurdu.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 10 maja 2024 o 17:35

[skrin]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
10 maja 2024 o 14:42

@dziadek8724: Możesz mi wyjaśnić, jakie to ma znaczenie w kontekście dyskusji na temat "Ten suchar lata już po internecie 8 lat, mimo że dotyczy wyroku sprzed roku"? Tak na marginesie, opłaty abonamentowej (w przypadku osób fizycznych, a taką właśnie jestem) nie płaci się od urządzenia, tylko od gospodarstwa domowego. PS. 2. Wyroki NSA stają się prawomocne z chwilą ich wydania.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 10 maja 2024 o 14:45

[skrin]
Ocena: 8 (Głosów: 10) | raportuj
10 maja 2024 o 12:58

@dziadek8724: Jest to dość dziwne w kontekście faktu, że chodzi o wyrok z 7 marca 2023 r.

[skrin]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
10 maja 2024 o 10:09

Pewnie wypadł przy wrzucaniu dwójki.

[skrin]
Ocena: -2 (Głosów: 4) | raportuj
9 maja 2024 o 15:03

@deathnote: Zakładam, że konstruując dziś takie zdania przyczynowo-skutkowe, jak: "Telefony nie miały aparatów, bo były wielkości cegły i były bardzo drogie", tej matury z polskiego finalnie nie zdałeś.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10192 193 następna »