Zamieszcza skriny od: | 7 lipca 2010 - 21:49 |
Ostatnio: | 14 maja 2016 - 21:21 |
O sobie: |
Stary cap w młodym ciele. Fan Polonezów i Grupy Operacyjnej. Gra w grę – Left 4 Dead 1. Ma starą Nokię z klawiaturą i niedotykowym ekranem. Przez pół roku na Mistrzach miał hasło do konta „1234”, ale nikt nie chciał go złamać. |
- Skrinów na głównej: 6 z 33
- Punktów za skriny: 4694
- Komentarzy: 3408
- Punktów za komentarze: 13992
Obejrzał się w lustrze – takiego widoku pewnie długo później już bym nie zobaczył.
@Kajothegreat: Nie chwytaj za słówka. Chodzi o gościa, który poczuwa się do odpowiedzialności za daną instytucję.
@Kajothegreat: O twojej jako państwowej. ZUS to firma. Państwowa. Ma prezesa, który nią zarządza i w teorii stoi najwyżej w hierarchii, w praktyce ma jeszcze nad sobą państwo. Przy czym nie było chyba jeszcze takiego przypadku, żeby ktoś został pociągnięty do odpowiedzialności za zadłużenia, co najwyżej tracił stołek.
@Kajothegreat: A gdybyś ty zarządzał państwową firmą, wiedząc, że choćbyś zatańczył makarenę na rzęsach, to nie uda się jej wyjść na swoje, powiedziałbyś o jakimkolwiek rządowym planie dającym nadzieję na dłuższy żywot twojej firmy, że jest marzeniem ściętej głowy i na pewno nie wypali?
@Kajothegreat: Zakładając hipotetycznie, że Korwin kiedyś dochodzi do władzy takiej, jaką ma np. dzisiaj PiS, to według mnie nie zepsułby tego kraju jeszcze bardziej niż teraz. A terapia szokowa na pewno by się przydała, bo nawet, jeśli by nie zadziałała, to i tak musiałaby doprowadzić do jakichś zmian. Być może na lepsze.
@Fishka: Tak już ten świat jest urządzony. Ludzie dzielą się na dwie grupy: ci, którzy nie mają racji, ale mają posłuch i ci, których nikt nie słucha, ale mają rację. Najczęściej przyznaje im się tę rację już po tym, jak jest już za późno na zmiany, a ci, którzy ich chcieli już wymarli.
Dokładnie, facet chyba 3 lata się procesował, aż mu łaskawie anulowali ten mandat.
Rzeczywiście ładna, bo większość Azjatek to jednak taka nie jest, przynajmniej według mnie. Nie mój typ.
Kiedyś znajomek sobie zawiązywał buta i, chcąc nie chcąc, robił to w pozycji przykucniętej. Podeszły dwie dziewczyny i spytały, co robi. Jako iż on nie lubi głupich pytań, odkrzyknął „SRAM, NIE WIDAĆ?”. One się zaśmiały, pochwaliły dowcip i w ten sposób nawiązał rozmowę. Później zastanawiał się, jak mu się to udało. https://i.ytimg.com/vi/H9qFGgxvVC8/maxresdefault.jpg
@sisiokolarz: Tak bardzo zgadzam się z twoją wypowiedzią, że nawet nie chcę w niej widzieć ironii. :)
@sisiokolarz: Kurczę, tak patrzę teraz i chyba złego sformułowania użyłem, bo „wychyliłem” może sugerować ciągnięcie z gwinta na czas niczym na filmikach na YT, a mi chodzi o typową konsumpcję, czyli po kielichu i aż dno wyschnie (przy czym jako popity używałem wody, nie zagryzałem bo mi nie trzeba). Wciąż jednak się mijamy. Chodzi mi o to, że prawo nie powinno zabraniać czegoś, co ze zdroworozsądkowego punktu widzenia jest głupie i niebezpieczne. Nikt nie zabrania skakania z dachów wieżowców czy sikania na słupy wysokiego napięcia, a wiadomo powszechnie, że takie zachowania grożą niezbyt przyjemną i, w pewnych przypadkach, całkiem zabawną (z perspektywy ludzi słuchających takiego opowiadania) śmiercią. Nie powinno zabraniać, bo człowiek głupi i tak nie przejmie się jakimiś tam kodeksami i przepisami ani grożącymi mu sankcjami za ich łamanie.
@sisiokolarz: No ja po wychyleniu „połówki” to czułem się bardzo fajnie, nie miałem jakoś zaburzonej percepcji czy coś, ale jednocześnie myślałem, że gdyby przyszło mi jechać autem albo nawet rowerem, to bym się cholernie bał i bym wolał na piechotę iść.
Ale pamiętajcie, drogie dzieci. Za globalne ocieplenie winne są tylko i wyłącznie nieenergooszczędne żarówki i samochody sprzed 2000 roku. Unia chroni, Unia radzi, Unia nigdy cię nie zdradzi!
@Aspirhino: :)
@Lupus28: Wiesz, prawo kreuje się dla ludzi normalnych, nie dla idiotów. Bo idiota i tak sobie nic z tego nie będzie robił.
@Kajothegreat: Ja również, może nawet po dwóch. A jak ktoś się boi, to niech nie wsiada wtedy za kółko i tyle. Bardzo proste. Prawo ma zabraniać czynów nagannych, nie chronić obywateli przed zdroworozsądkowym myśleniem.
Heh, i pewnie dlatego odpadłem na I semestrze :) Ale nie żałuję, nigdy nie chciałem iść na studia, nie uważam tego za coś pożytecznego i w zasadzie poszedłem tylko dlatego, że matka tego chciała. Głupota, owszem, ale w ten sposób człowiek się uczy: na własnych błędach.
Z ciekawości to można sobie kupić inny smak czipsów, a nie marnować parę lat na uczelni.
@cczeslaww: Ale wtedy nie spowodowałbyś wypadku, bo wypadek zakłada, że nie chciałeś zrobić tego, co się stało. Wtedy byłbyś mordercą (przy odrobinie szczęścia niespełnionym), bo wiedząc, że w takim stanie nie powinieneś jechać, zrobiłeś to i kogoś potrąciłeś. Nie będę ukrywał, że poglądy Korwina są najbliższe moim – uważam, że człowiek powinien odpowiadać sam za siebie i prawo nie powinno za mocno ograniczać możliwości w pewnych sytuacjach. W WB dopuszczalny pułap to 0,8 promila. Tylko po prawdziwym alkoholiku nie będzie specjalnie widać takiej ilości wypitego alkoholu, a mimo to jakoś nikt nie kwapi się, żeby go zmniejszyć. Dlaczego? Bo wychodzą z założenia, że ci, którzy po przekroczeniu pewnej magicznej ilości (indywidualnej dla każdego) dostają szajby ogarną sobie własny transport przed imprezą, a ci z lepszymi predyspozycjami do picia wrócą grzecznie do domów nie przekraczając 30 mil na godzinę, żeby kogoś nie potrącić, a przepis jest jaki jest, żeby nie zmuszać ludzi do szukania sobie jakiegoś ciula, który będzie siedział jak idiota, popijając soczek pomarańczowy i błagając swojego boga, żeby go zabił piorunem na tym krześle, na którym przyszło mu siedzieć.
Znaczy się tak ogólnie to na Zachodzie nie ma tak restrykcyjnych przepisów i po tym przysłowiowym piwie czy nawet dwóch to można wsiąść za kółko i normalnie pojechać. I nie sądzę, żeby percepcja takiego człowieka była jakoś specjalnie zaburzona, zważywszy na to, że raczej nie pije się w barze na pusty łeb i to tak, jakby się miało zaraz umrzeć z pragnienia, tylko to jest raczej powolne sączenie przerywane rozmową i zagryzaniem jakimiś paluszkami, czipsami czy jakąś tam inną przekąską. To co takiemu człowiekowi zaszkodzą dwa piwa po kilku godzinach takiej nasiadówy? Zresztą zmęczony i tak nie szarżuje.
Heh, to podobne coś dzisiaj widziałem. Idzie chłopak z dziewczyną, ona przodem, on jej ani drzwi nie otworzył ani nic (szli po zapiekankę, ja sobie czekałem z boku na swoją), gapi się w ten telefonik i coś tam odpowiada na to, co ona mówi. Ale jej plecak chyba niósł, bo jeżeli to jego plecak miał takie frędzle jak w firance albo jakiejś taniej sukience…
No student to zawód. Nic innego mu przynajmniej po studiach nie pozostaje, tylko zawód. No, chyba że jest jakimś geniuszem na roku i jednak znajdzie porządną robotę.
A ja się kiedyś poświęciłem i wrzuciłem 5-złotówkę do koszyka w Castoramie. Stanąłem blisko wyjazdu (w zasadzie to nie zdążyłem zgasić auta, gdy ochroniarz zaczął pieprzyć, że stoję na wyjeździe – oczywiście nie stałem i w dodatku kazałem mu się odpieprzyć, bo nikt nie każe sklepowi zamykać połowy parkingu łańcuchem dla własnego widzimisię), więc matka, chcąc nie chcąc, wózek musiała odprowadzić. Niestety, monetę zostawiła, bo „nie mogła dostać wózkiem do drugiego i zapiąć blokady”.
Przypomina przekręty z piłkarzami z afrykańskich krajów.
Brak doświadczeń nie oznacza braku rozumu.