Vania ♀ Młodszy aspirant

Jak komuś żona czy mąż grzebie w telefonie, to już problem tej osoby, a nie tej, co napisała.

@kaiezet: raczej o to, że jak nie było kosza na śmieci to zamiast rzucać na ziemie, chował do kieszeni, żeby wyrzucić później, o czym zapominał.

Głupi i nieludzki pomysł... nie wolno rozdzielać rodzin. Dajcie im całe rodziny do domu!

To nawet fajne :P

Dawno temu trafiłam przypadkiem na "Ziarno", jakaś dziewczynka podczas rozmowy z księdzem powiedziała, że jak dorośnie, chce zostać feministką. Ksiądz powiedział, że to wielki grzech, bo feministki nie słuchają mężczyzn i inne teksty o tym, jak to żona należy do męża :P

@ChiKenn: "nawet jeśli jest ich mało to nie powód, aby problem ignorować" - a z tym ja się zgadzam ;) Po prostu nie powinno się każdego postrzegać, poprzez pryzmat tych gorszych. I tak, największy problem jest z gospodarowaniem pieniędzmi. Kiedyś był projekt pomocy socjalnej, polegający na nauce gospodarowania finansami. Nie wiem czy to wdrożyli, czy funkcjonuje, ani jak funkcjonuje, ale to dobry pomysł, przynajmniej w teorii. Pracownicy socjalni nie są nadludźmi i sami często też lubią wydać coś na głupoty pewnie ;)

@ChiKenn: Nie napisałam, że pizza to dobry obiad. Zwróć uwagę, że tam takie zdanie nie pada. Skoro kogoś stać na pizze, która nie jest najtańsza, to stać też na inne posiłki. Wiem jak wygląda bieda, kiedy dzieci dostają jeden posiłek na dwa dni i składa się on z wody z odrobiną koncentratu, albo rosołku z kostki + makaron. I nie stanęłam w obronie inicjatywy, a jednego aspektu, który po prostu jest nieprawdziwą informacją. Jeśli uważasz, że coś jest niewłaściwe i chcesz o tym powiedzieć/napisać. To warto trzymać się faktów, a nie założeń, bo wydaje ci się, że tak jest i już. Powtórzę, większość rodziców pracuje. Stąd też lamenty wielu ludzi, że w sezonie urlopowym to rodzice dostają wakacyjne terminy, bo "dzieci". (I to też nie oznacza, że się z tym zgadzam, a jedynie daje taki realniejszy dowód na to, że są rodzice pracujący). Dowody anegdotyczne, które przestawiasz, czyli znajomi mi mówili, czy nawet obserwacji swojego otoczenia, ma zbyt mały zasięg, by można na tym opierać ocenę całego społeczeństwa. W ten sam sposób ja mogę twierdzić, że każdy pracuje, bo u moich znajomych, rodziny i ich znajomych nie ma ani jednej rodziny bezrobotnych. Zazwyczaj co najmniej jedno z rodziców pracuje, a jak dzieci są trochę większe, to pracują oboje. To jednak wcale nie oznacza, że niepracujący rodzice nie istnieją. Nie róbmy z marginesu normy :)

@ChiKenn: Ach na pewno można by dużo lepiej pomóc, obiady w szkołach, darmowe podręczniki i przybory szkolne. Bony czy coś na pieluchy itd. Istnieje dużo, bardziej przemyślanych możliwości. Ja nie twierdzę, że to 500+ to dobry pomysł, ogólnie żadnej opinii na ten temat nie wyraziłam. Po prostu fakty są takie, jak opisałam wyżej. Nie wpłynęło to znacząco na dzietność. Chociaż w twoim opisie, "zamiast obiadu pizza" jest coś pozytywnego. Przynajmniej dzieci z patologicznych rodzin, jako źródło dochodu mają szanse mieć lepszy byt niż kiedyś. Tu warto sprawdzić statystyki, jeśli takie są, na temat przemocy stosowanej na nieletnich. Noże się zmniejszyła.

@ChiKenn: ale to nieprawda. Ci, którzy nie pracowali i zaliczali wpadki co roku, byli przed 500+. Po prostu po wprowadzeniu dalej zostali patologią. Większość rodzin ma co najmniej jedną pracującą osobę. To, że w internecie ludzie wypisują wyssane z palca historie, nie znaczy, że tak wygląda rzeczywistość. Z tego 500 + nawet jak ma się 3 dzieci, to się nikt nie utrzyma, chyba że mieszkają u dziadków i nie płacą żadnych rachunków. Bo dzieci kosztują, jedzą, potrzebują ubrań, pieluch, mebli, potem podręczników itd. Nawet pojedyncza osoba, bez dzieci itd, zarabiająca 1500 ledwo będzie w stanie się utrzymać i to jak ma swoje (odziedziczone)mieszkanie i nie płaci tysiąca za sam wynajem. Zakładam, że bez kredytu, bo przy 1500 na rękę nikt kredytu raczej nie dostanie ;)

@ChiKenn: nie sądzę, by chodziło o "nie chce pasożytować". Ktoś kto nie chce dzieci zwykle ma inne powody. I to oczywiście prawo każdego by decydować. Pomijając jakieś medyczne powody, ludzie nie chcą dzieci bo np, mają już świetnie ułożone życia i nie chcą tego zmieniać. Nie chcą poświęcać czasu, rezygnować z przygód itd. Inni po prostu nie czują takiej potrzeby. Kiedyś dochodziło jeszcze "nie stać mnie na dzieci". Obecnie ten powód się zmniejszył. Pytanie, czy 500+ wpłynęło na ilość urodzeń: 2012: 390 tys. 2013: 372 tys. 2014: 382 tys. 2015: 370 tys. 2016: 382 tys. (w kwietniu zaczęto wypłacać pierwsze 500+) 2017: 402 tys. 2018: 388 tys. 2019: 375 tys. 2020: mniej niż 360 tys. Jakoś nieszczególnie się rozmnażają pod zasiłek, by sobie pasożytować.

@Slawek18: Jeśli jeszcze śpiewasz o tym co robisz, to znaczy, że jesteś księżniczką Disneya :)

@Slawek18: Z drugiej strony księżniczki są nieżyciowe, infantylne, obrzydliwie dobre i gadają ze zwierzętami :P

W sumie dzieci to tylko w połowie rodzina, więc może na pół etatu?

@Trokopotaka: idąc dalej, ciekawe czy właśnie oni nie znaleźliby się w tej grupie zaszczepionych, która źle reagowała na szczepionki.

@Freezend: no właśnie, bardziej je śledził niż towarzyszył. Obstawiam, że pytają o intencje, bo może założyły, że chciał jeszcze zagadać, ale zabrakło mu odwagi. Nie wiem co ten wpis tu robi. Komentarz nieciekawy, wpis w zasadzie normalny.

To nie ma sensu, bo baby shower, chociaż zbędne, wymaga przyniesienia prezentu dla dziecka, czyli nie dla mamy. Więc "wytryskowe" byłoby niesprawiedliwe! :P Może by to była fajna impreza pozwalająca gadać wyłącznie o dziecku, jakie imię, jakie plany itd. (Jeśli w pozostałe dni, nie byłby to jedyny temat). Tyle, że zwykle to tylko okazja do wyłudzania prezentów. Niektórzy to nawet listę robią, jak na wesele. Koleżanka dostała zaproszenie wraz z taką listą, gdzie prócz przewijaka, elektrycznego wyparzacza itp, pojawił się też wózek konkretnej marki i łóżeczko. Wspaniałomyślnie, przyszli rodzice zaznaczyli, że goście mogą się na ów wózek złożyć.

Wentyluje się

@Gumball: Świat gupików to przebija. Był odcinek o upałach i podlewaniu i tak oto na dnie morza czy gdzie oni tam pływają, włączali zraszacze i podlewali roślinki wodą z konewki, żeby nie zwiędły.

Czy ze mną jest coś nie tak, że bardziej podoba mi się druga historia?

Ja tam się nie znam, ale czy neandertalczycy to nie odrębny gatunek? Mogli sobie mieć nietolerancje laktozy, pytanie, czy homo sapiens też taką mieli. Podczas udomowiania krów tych pierwszych chyba już nie było.

@Raditt: do miesiąca? Ja miałam wyznaczone na "za 9 miesięcy" :)

@Trokopotaka: To już w ogóle inny temat, bo wychodzi na to, że bez szkoły uczniowie potrafili sami się przygotować do matury w podobnym stopniu.

Yhm,2021: 74.5% 2020: 74% 2019: 80.5% 2018: 79.7% 2017: 78.5% 2016: 79.5% 2015: 74% 2014: 71% To nie są ogromne różnice.

Jako rodzic powiem wam w sekrecie, wiemy, pamiętamy że dzieci są, ale skoro siedzą cicho, to jesteśmy zadowoleni i udajemy, że nie widzimy :P

I osiągnęli taki efekt już w 2 lata po wybudowaniu :P