Komputronik jest oficjalnym sklepem Seagate czy WD na Alledrogo, a sprzedaje używane dyski jako nowe. nie raz, nie dwa się naciąłem. tłumaczenie w stylu: "...zaszła pewnie pomyłka przy pakowaniu, bo sprzedajemy też używane..." - litości! czy ktoś jeszcze nie sprawdza gwarancji na stronie producenta?
dyski są czasem tak upaćkane, że oczy bolą, chyba kozy z nosa czasem są poprzyklejane, o odciskach paluchów nie wspomnę. "nowy" dysk, z datą produkcji 5 lat wstecz, ale S.M.A.R.T wyczyszczony, a jakże. 0h pracy, a na dysku partycja i dane użytkownika, sprzed 2 lat. albo nówka-funkiel, nieśmigany, ale Windows 8 lub 10 jest na nośniku, nawet markę laptopa można po sterownikach odszukać.
Komputronik? dziękuję - nie handluję z oszustami...
@Grajcz: nie zgodzę się z tobą. znam masę ludzi, którzy zdali za pierwszym razem i faktycznie potrafią jeździć. znam także wiele osób, które zdały za którymś kolejnym podejściem i po jakimś czasie też doszły do wprawy. znam także zawodniczki i zawodników, którzy nie zdali, lub miały poważne kłopoty. nie wiem, czy chciałbym z nimi jeździć.
znam (znałem?) jednego, z którym na pewno nie pojadę nigdy więcej, bo to debil, potencjalny morderca i/lub samobójca. kilka miesięcy po tym, jak mnie podwoził, koleś wbił się w szczytową ścianę wiejskiej chałupy. wycelował w okienko. okienko było na strychu. to ja się pytam, z jaką szybkością trzeba za..dalać, żeby na prostej drodze za bardzo odbić w lewo przy wyprzedzaniu, wybić się na krawężniku (nie było tam skrzyżowania, zwykła droga na wprost) i wrąbać się w strych/piętro budynku, oddalonego od drogi ponad 10m? starym fordem sierra? to było kilkanaście lat temu, ale Sebastiana (imię zobowiązuje) unikam jak ognia. napisałem (znałem?), bo nie wiem czy jeszcze żyje. tamten wypadek, choć się strasznie połamał, to przeżył. niestety...
p.s. "bycie lekarzem" nie jest aż takie trudne. uwierz...
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 8 marca 2017 o 0:12
@Grajcz: no ale jakiś powód musiał być, że nie zdała.
poczytam książki (lub nie), popatrzę w necie na operacje i poćwiczę na martwym kurczaku ze sklepu.
nieważne, że oblałem egzamin. dajcie mi operować! jestem chirurgiem naczyniowym...
sam osobiście swojej siostrze powiedziałem, żeby nie zdawała, bo nie ma talentu. traktowała gaz czy hamulec jak przełączniki: albo cię wciska w siedzenie, albo rozplaskaczasz się na szybie. podchodziła kilka razy i nic. dopiero na drugim kursie po kilku latach, gdy znów oblała egzamin, wziąłem ją na bocznicę kolejową w niedzielę i kazałem jeździć kilka godzin wolno i płynnie. płynne ruszanie, wolne dohamowywanie i co najważniejsze, omijanie dziur i wielkich kałuż (powiedziałem, że jak coś urwie czy w coś przywali, to zapłaci za naprawę). 1-2-3 bieg redukcja 3-2-1-stop, gaz, sprzęgło, hamulec, biegi, kierunkowskazy, lusterka... raz przez dwie godziny i tydzień później następne dwie. efekt natychmiastowy: zdała bez problemu, choć wcześniej też brała dodatkowe lekcje u instruktora. ona nie miała wprawy i nie opanowała umiejętności obsługi auta, a już musiała jechać na miasto i zwracać uwagę na inne auta, pieszych, znaki, światła. tak się nie da...
@Grajcz: ja wiem, czy nadgorliwy? jechała bez uprawnień w końcu. nie chciałbym jej spotkać na drodze, nie mówiąc już o komplikacjach przy ew. stłuczce/wypadku. inna sprawa, że wiele kobiet-kierowców "od wielkiego dzwonu", chyba zapomniało co i jak.
nie dalej jak dzisiaj rano, kobitka mi się tarabani na mój pas, ruszając ze świateł. skręcamy z 2-pasmówki w 2-pasmówkę w lewo. ja z lewego, ona z prawego pasa (stała obok mnie). no i zamiast po bożemu wjechać z prawego na prawy pas, ta ładuje mi się na mój, czyli lewy pas. po obtrąbieniu niewiasty w Skodzinie, ta prawie wypadła z drogi odbijając gwałtownie w prawo. to nie jest pomyłka, to brak podstawowej wiedzy i umiejętności prowadzenia. osobiście, za takie coś zabierałbym prawko i kierował na dodatkowy kurs doszkalający...
...przyciemniano...
w końcu ją wyskubią...
taa... a przez te półtora roku, zdobył wszystkie ośmiotysięczniki, poleciał w kosmos i napisał bestseller. kto te bzdury pisze...?
albo "jeśli nie wiesz, to ja ci nie powiem..."
Komputronik jest oficjalnym sklepem Seagate czy WD na Alledrogo, a sprzedaje używane dyski jako nowe. nie raz, nie dwa się naciąłem. tłumaczenie w stylu: "...zaszła pewnie pomyłka przy pakowaniu, bo sprzedajemy też używane..." - litości! czy ktoś jeszcze nie sprawdza gwarancji na stronie producenta? dyski są czasem tak upaćkane, że oczy bolą, chyba kozy z nosa czasem są poprzyklejane, o odciskach paluchów nie wspomnę. "nowy" dysk, z datą produkcji 5 lat wstecz, ale S.M.A.R.T wyczyszczony, a jakże. 0h pracy, a na dysku partycja i dane użytkownika, sprzed 2 lat. albo nówka-funkiel, nieśmigany, ale Windows 8 lub 10 jest na nośniku, nawet markę laptopa można po sterownikach odszukać. Komputronik? dziękuję - nie handluję z oszustami...
no ale co? przeszło mu, czy nadal "maluje" świat w kolorach sepii...?
po takiej rozróbie w Lidlu czy Biedrze, to się nie dziwię, że nie mają sił...
@Zowk_Sjookoski: amputować i spalić. bez biopsji...
hmm... wygląda, jak odmrożony członek (to ciemne cóś), z pomarszczoną moszną. tylko te frędzle dookoła nie bardzo pasują...
@Grajcz: nie zgodzę się z tobą. znam masę ludzi, którzy zdali za pierwszym razem i faktycznie potrafią jeździć. znam także wiele osób, które zdały za którymś kolejnym podejściem i po jakimś czasie też doszły do wprawy. znam także zawodniczki i zawodników, którzy nie zdali, lub miały poważne kłopoty. nie wiem, czy chciałbym z nimi jeździć. znam (znałem?) jednego, z którym na pewno nie pojadę nigdy więcej, bo to debil, potencjalny morderca i/lub samobójca. kilka miesięcy po tym, jak mnie podwoził, koleś wbił się w szczytową ścianę wiejskiej chałupy. wycelował w okienko. okienko było na strychu. to ja się pytam, z jaką szybkością trzeba za..dalać, żeby na prostej drodze za bardzo odbić w lewo przy wyprzedzaniu, wybić się na krawężniku (nie było tam skrzyżowania, zwykła droga na wprost) i wrąbać się w strych/piętro budynku, oddalonego od drogi ponad 10m? starym fordem sierra? to było kilkanaście lat temu, ale Sebastiana (imię zobowiązuje) unikam jak ognia. napisałem (znałem?), bo nie wiem czy jeszcze żyje. tamten wypadek, choć się strasznie połamał, to przeżył. niestety... p.s. "bycie lekarzem" nie jest aż takie trudne. uwierz...
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 8 marca 2017 o 0:12
@Grajcz: no ale jakiś powód musiał być, że nie zdała. poczytam książki (lub nie), popatrzę w necie na operacje i poćwiczę na martwym kurczaku ze sklepu. nieważne, że oblałem egzamin. dajcie mi operować! jestem chirurgiem naczyniowym... sam osobiście swojej siostrze powiedziałem, żeby nie zdawała, bo nie ma talentu. traktowała gaz czy hamulec jak przełączniki: albo cię wciska w siedzenie, albo rozplaskaczasz się na szybie. podchodziła kilka razy i nic. dopiero na drugim kursie po kilku latach, gdy znów oblała egzamin, wziąłem ją na bocznicę kolejową w niedzielę i kazałem jeździć kilka godzin wolno i płynnie. płynne ruszanie, wolne dohamowywanie i co najważniejsze, omijanie dziur i wielkich kałuż (powiedziałem, że jak coś urwie czy w coś przywali, to zapłaci za naprawę). 1-2-3 bieg redukcja 3-2-1-stop, gaz, sprzęgło, hamulec, biegi, kierunkowskazy, lusterka... raz przez dwie godziny i tydzień później następne dwie. efekt natychmiastowy: zdała bez problemu, choć wcześniej też brała dodatkowe lekcje u instruktora. ona nie miała wprawy i nie opanowała umiejętności obsługi auta, a już musiała jechać na miasto i zwracać uwagę na inne auta, pieszych, znaki, światła. tak się nie da...
http://scontent.cdninstagram.com/t51.2885-15/s480x480/e15/10549886_514046728740571_1722999720_n.jpg?ig_cache_key=NzY2NTg0NDg3Mjk1MzkyNDMx.2
AW to teraz Konfabulacje Gimbusów...?
@Grajcz: ja wiem, czy nadgorliwy? jechała bez uprawnień w końcu. nie chciałbym jej spotkać na drodze, nie mówiąc już o komplikacjach przy ew. stłuczce/wypadku. inna sprawa, że wiele kobiet-kierowców "od wielkiego dzwonu", chyba zapomniało co i jak. nie dalej jak dzisiaj rano, kobitka mi się tarabani na mój pas, ruszając ze świateł. skręcamy z 2-pasmówki w 2-pasmówkę w lewo. ja z lewego, ona z prawego pasa (stała obok mnie). no i zamiast po bożemu wjechać z prawego na prawy pas, ta ładuje mi się na mój, czyli lewy pas. po obtrąbieniu niewiasty w Skodzinie, ta prawie wypadła z drogi odbijając gwałtownie w prawo. to nie jest pomyłka, to brak podstawowej wiedzy i umiejętności prowadzenia. osobiście, za takie coś zabierałbym prawko i kierował na dodatkowy kurs doszkalający...
jak jeszcze obskoczy mamuśkę, to chyba styknie...?
te "Zmyślone Wyznania" są coraz głupsze...
póki nie odjechała, to mogła sobie siedzieć w swoim aucie. może małżonek-kierowca poszedł tylko na piwko...?
Alfa nie wyjdzie. co najwyżej wyjedzie. na lawecie...
Niemcy też tak się tłumaczyli...
dziadek mawiał: "...unikaj małych ludzi, bo u nich gówno jest za blisko mózgu..."
córka pierwsza dała prezent...
ten tygrys ma chyba Wacława autora, zamiast nosa...
naprawdę kocha mamusię...
podobasz mu się, ale lubi chudsze...
zaprawdę powiadam wam, że to możliwe. ale nie z ludźmi raczej... https://www.youtube.com/watch?v=KSOKyMWg2Uc