Rany, jak ja nie znoszę takich usilnych wrażliwców, piszących swoje pseudoartystyczne wypociny w konwersacjach zamiast po prostu dać w praktyce coś od siebie.
@yahoo111: Nie muszę czytać napisanego przez siebie zdania kilkanaście razy, żeby je rozumieć i wiedzieć, że nie popełniłam błędu, który próbujesz mi wmówić. Spróbuj tak:
- Popierasz aborcję?
- Nie.
- Popierasz macierzyństwo w przypadku kobiety, która nie chce dziecka i której uczucia i sumienie pozwoliłyby na usunięcie go ze swojego ciała?
- Nie.
- Jeśli dojdzie do sytuacji, w której wyjściem będzie jedna z dwóch tych opcji - co będzie mniej złe?
- Aborcja.
Teraz już rozumiesz? Jeśli nie, to może przeczytaj kilkanaście razy, aż zrozumiesz, gdzie nie popełniłam błędu.
@Bravo512: Nie trzeba czegoś popierać, żeby to tolerować i uważać za lepsze wyjście w niektórych sytuacjach. "Nie popieram aborcji, ale uważam, że powinna być legalna" - to nie jest wewnętrznie sprzeczne. To oznacza, że uważam, że jeśli kobieta nie chce zajść w ciążę, to powinna robić wszystko, aby do ciąży nie doszło - ale jednocześnie jestem świadoma, że niestety moje zdanie na ten temat nie sprawi, że nagle wszystkie kobiety niechcące zajść w ciążę stwierdzą "O, faktycznie" i przestaną uprawiać seks. Wobec tego moje "aborcja powinna być dozwolona" bynajmniej nie jest poparciem dla pochopnego, nieodpowiedzialnego działania, a jedynie wyborem "mniejszego zła" w przypadku, kiedy kobieta jest na tyle nierozsądna, aby zignorować potencjalne konsekwencje swoich poczynań.
Między zabiciem płodu (do momentu wykształcenia zdolności odczuwania bodźców) a zabiciem dwulatka różnica jest znacząca, a jest nią właśnie odbieranie bodźców. Dwulatek czuje ból, układ nerwowy płodu natomiast zaczyna działać dopiero w trzecim miesiącu ciąży.
@Smoleniak
W okna życia i domy dziecka uwierzę, jak zmieni się w naszym kraju to, że przez biurokrację sierocińce są przepełnione, mimo że jest mnóstwo ludzi chętnych na adopcję. "Jeśli zdrowe dziecko powstało z głupoty i rozpusty rodziców, to czemu ma ono oberwać?" - no właśnie nie ma oberwać. Że tak spytam, bardzo skrzywdzony byś się czuł, gdybyś nigdy się nie urodził i nie poczuł zupełnie nic? Bardzo bolałoby cię umieranie, gdybyś był formą życia niezdolną jeszcze do odebrania jakiegokolwiek bodźca? Śmiem twierdzić, że niekoniecznie.
@Bravo512: Ja natomiast jestem zdania, że jeśli dziewczyna jest na tyle nieodpowiedzialna, żeby puścić się z przypadkowym kolesiem, to nie jest wystarczająco odpowiedzialna, żeby wychować dziecko. Jeśli nie chce dziecka - nie powinna go mieć. Ze względu na dobro dziecka, nie jej. Nienarodzonego dziecka nie będzie obchodzić, że się nie urodziło. Wprawdzie aborcji nie popieram i nie jestem w stanie zrozumieć, co musi mieć w głowie kobieta, która jest gotowa usunąć ciążę, ale to tym bardziej kieruje mnie do stwierdzenia, że takowa matką być nie powinna. A dziecko powinno być jakiegoś rodzaju błogosławieństwem, szczęściem, a nie karą - "dałaś się zapłodnić, to teraz się męcz z bachorem".
A ręką to już nie samogwałt?
Rany, jak ja nie znoszę takich usilnych wrażliwców, piszących swoje pseudoartystyczne wypociny w konwersacjach zamiast po prostu dać w praktyce coś od siebie.
Nie był pewien, jak napisać "w ogóle", więc użył skrótu.
@yahoo111: Nie muszę czytać napisanego przez siebie zdania kilkanaście razy, żeby je rozumieć i wiedzieć, że nie popełniłam błędu, który próbujesz mi wmówić. Spróbuj tak: - Popierasz aborcję? - Nie. - Popierasz macierzyństwo w przypadku kobiety, która nie chce dziecka i której uczucia i sumienie pozwoliłyby na usunięcie go ze swojego ciała? - Nie. - Jeśli dojdzie do sytuacji, w której wyjściem będzie jedna z dwóch tych opcji - co będzie mniej złe? - Aborcja. Teraz już rozumiesz? Jeśli nie, to może przeczytaj kilkanaście razy, aż zrozumiesz, gdzie nie popełniłam błędu.
@Bravo512: Nie trzeba czegoś popierać, żeby to tolerować i uważać za lepsze wyjście w niektórych sytuacjach. "Nie popieram aborcji, ale uważam, że powinna być legalna" - to nie jest wewnętrznie sprzeczne. To oznacza, że uważam, że jeśli kobieta nie chce zajść w ciążę, to powinna robić wszystko, aby do ciąży nie doszło - ale jednocześnie jestem świadoma, że niestety moje zdanie na ten temat nie sprawi, że nagle wszystkie kobiety niechcące zajść w ciążę stwierdzą "O, faktycznie" i przestaną uprawiać seks. Wobec tego moje "aborcja powinna być dozwolona" bynajmniej nie jest poparciem dla pochopnego, nieodpowiedzialnego działania, a jedynie wyborem "mniejszego zła" w przypadku, kiedy kobieta jest na tyle nierozsądna, aby zignorować potencjalne konsekwencje swoich poczynań. Między zabiciem płodu (do momentu wykształcenia zdolności odczuwania bodźców) a zabiciem dwulatka różnica jest znacząca, a jest nią właśnie odbieranie bodźców. Dwulatek czuje ból, układ nerwowy płodu natomiast zaczyna działać dopiero w trzecim miesiącu ciąży. @Smoleniak W okna życia i domy dziecka uwierzę, jak zmieni się w naszym kraju to, że przez biurokrację sierocińce są przepełnione, mimo że jest mnóstwo ludzi chętnych na adopcję. "Jeśli zdrowe dziecko powstało z głupoty i rozpusty rodziców, to czemu ma ono oberwać?" - no właśnie nie ma oberwać. Że tak spytam, bardzo skrzywdzony byś się czuł, gdybyś nigdy się nie urodził i nie poczuł zupełnie nic? Bardzo bolałoby cię umieranie, gdybyś był formą życia niezdolną jeszcze do odebrania jakiegokolwiek bodźca? Śmiem twierdzić, że niekoniecznie.
@Bravo512: Ja natomiast jestem zdania, że jeśli dziewczyna jest na tyle nieodpowiedzialna, żeby puścić się z przypadkowym kolesiem, to nie jest wystarczająco odpowiedzialna, żeby wychować dziecko. Jeśli nie chce dziecka - nie powinna go mieć. Ze względu na dobro dziecka, nie jej. Nienarodzonego dziecka nie będzie obchodzić, że się nie urodziło. Wprawdzie aborcji nie popieram i nie jestem w stanie zrozumieć, co musi mieć w głowie kobieta, która jest gotowa usunąć ciążę, ale to tym bardziej kieruje mnie do stwierdzenia, że takowa matką być nie powinna. A dziecko powinno być jakiegoś rodzaju błogosławieństwem, szczęściem, a nie karą - "dałaś się zapłodnić, to teraz się męcz z bachorem".