Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

cczeslaww Mistrz Polski

Zamieszcza skriny od: 19 sierpnia 2014 - 19:59
Ostatnio: 1 lutego 2024 - 19:27
  • Skrinów na głównej: 130 z 212
  • Punktów za skriny: 20634
  • Komentarzy: 1973
  • Punktów za komentarze: 4381
 
[skrin]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
4 września 2021 o 8:17

@zpiesciamudotwarzy: Ten przykład nie ma nic wspólnego z analogią, a interpretacja skazująca Kasię na to, że wie o czym mówi, jest nasuwającą się wprost. Widać każdy ma swoją logikę, a ja jestem informatykiem więc nie oczekuj za wiele xD

[skrin]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
4 września 2021 o 0:33

@zpiesciamudotwarzy: Może też to znaczyć, że na wieczorze kawalerskim spośród dziewczyn bywają tylko dziwki, a to świadczyłoby o Kasi nie najlepiej. W każdym razie też można się rozejść, wypowiedź nie kłóci się z logiką :P

[skrin]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
22 sierpnia 2021 o 22:44

Nie zaznaczył tylko, że były to ulotki firmy ojca-miliardera. Ja roznosiłem jakąś szkołę językową i chyba to był błąd :D

[skrin]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
12 sierpnia 2021 o 14:45

Ale zauważyłem, że polska "uliczna" kuchnia zaczyna coraz bardziej przypominać tę amerykańską właśnie. Sos jest już nieodłącznym elementem wielu dań, a najprostszym do znalezienia jedzeniem w polskich miastach są oczywiście hot-dogi we wszystkich Żabkach i na stacjach paliw. Buła, parówa i dużo sosu - na tym polega to jedzenie. Osobiście kijem bym tego nie ruszył, ale zauważyłem ogromną popularność, również wśród całkiem nieźle wyglądających osób, a nie tylko tych z patologii... Idziemy w bardzo złym kierunku.

[skrin]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
12 sierpnia 2021 o 14:13

"Inne czasy były, Ty młoda to nie zrozumiesz"

[skrin]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
11 sierpnia 2021 o 16:27

Jest to (o dziwo oczywiście) gówno prawda. Teściu zmarł za granicą niedawno, więc jestem obeznany. Aby przewieźć ciało przez granicę, należy mieć oryginał aktu zgonu i to w dodatku nie starszy niż ileś tam dni. "Policja o wszystkim wiedziała" - ta, a jak przewozili ciało to straż graniczna klaskała :D Jest to nielegalne.

[skrin]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
11 sierpnia 2021 o 15:54

Kolega pyta kto to :D

[skrin]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
10 sierpnia 2021 o 10:35

Udają pobożnych, bo Prezes tego oczekuje. I w pobożność akurat jemu wierzę, ale reszcie nie bardzo.

[skrin]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
9 sierpnia 2021 o 8:19

Widać że kolega nie za często odwiedzał szpitale, ponieważ nie dają tam masła, a twardą margarynę palmową :) Różnica jest znacząca, zarówno pod względem składu produktu, jak i jego smaku. Na 99% na zdjęciu nie znajduje się masło :)

[skrin]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
19 lipca 2021 o 14:13

Było nas jedenaścioro, mieszkaliśmy w jeziorze... na śniadanie matka kroiła wiatr, ojca nie znałem, bo umarł na raka wątroby, kiedy zginął w tragicznym wypadku samochodowym, po samospaleniu się na imieninach u wujka Eugeniusza. Wujka Eugeniusza zabrało NKWD w 59. Nikt nie narzekał. Wszyscy należeliśmy do hord i łupiliśmy okolicę. Konin, Szczecin i Oslo stały w płomieniach. Bawiliśmy się też na budowach. Czasem kogoś przywaliła zbrojona płyta, a czasem nie. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka odcinała stopę i mówiła z uśmiechem, "masz, kurna, drugą, nie"? Nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że wszyscy zginiemy. Nikt nie narzekał. Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z gruźlicą, szkorbutem, nowotworem i polio służył mocz i mech. Lekarz u nasbywał. Chyba że u babci – po mocz i mech. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Jedliśmy muchomory sromotnikowe, na które defekowały chore na wściekliznę żubry i kuny. Nie mieliśmy hamburgerów – jedliśmy wilki. Nie mieliśmy czipsów – jedliśmy mrówki. Nie było wtedy coca-coli, była ślina niedźwiedzi. Była miesiączka żab. Nikt nie narzekał. Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał karę. Dół z wapnem, nóż, myśliwska flinta – różnie. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo — jak zwykle. Potem ojciec wracał do domu, a po drodze brał sobie nowe dziecko. Dzieci wtedy leżały wszędzie. Na trawnikach, w rowach melioracyjnych, obok przystanków, pod drzewami. Tak jak dzisiaj leżą papierki po batonach. Nie było wtedy batonów, dzieci leżały za to wszędzie. Nikt nie narzekał. Latem wchodziliśmy na dachy wieżowców, nie pilnowali nas dorośli. Skakaliśmy. Nikt jednak nie rozbił się o chodnik. Każdy potrafił latać i nikt nie potrzebował specjalnych lekcji, aby się tej sztuki nauczyć. Nikt też nie narzekał. Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Czasem akurat wtedy nadjeżdżał jelcz lub star. Wtedy zdychaliśmy. Nikt nie narzekał. Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Podobnie jak wybite zęby, rozprute brzuchy, nagły brak oka czy amatorskie amputacje. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję (wtedy MO), żeby zakablować rodziców. Pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a od pomocy, to jeszcze nikt nie umarł. Ciocia Janinka powtarzała, "lepiej lanie niż śniadanie". Nikt nie narzekał. Gotowaliśmy sobie zupy z mazutu, azbestu i Ludwika. Jedliśmy też koks, paznokcie obcych osób, truchła zwierząt, papier ścierny, nawozy sztuczne, oset, mszyce, płody krów, odchody ryb, kogel-mogel. Jak kogoś użarła pszczoła, to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię. Jak ktoś się zadławił, to pił 3 szklanki mleka i przykładał sobie rozgrzaną patelnię. Nikt nie narzekał. Nikt nie latał co miesiąc do dentysty. Próchnica jest smaczna. Kiedy ktoś spuchł od bolącego zęba, graliśmy jego głową w piłkę. Mieliśmy jedną plombę na jedenaścioro. Każdy ją nosił po 2-3 dni w miesiącu. Nikt nie narzekał. Byliśmy młodzi i twardzi. Odmawialiśmy jazdy autem. Po prostu za nim biegliśmy. Nasz pies, MURZYN, był przywiązany linką stalową do haka i biegł obok nas. I nikomu to nie przeszkadzało. Nikt nie narzekał. Wychowywali nas gajowi, stare wiedźmy, zbiegli więźniowie, koledzy z poprawczaka, woźne i księża. Nasze matki rodziły nasze rodzeństwo normalnie – w pracy, szuwarach albo na balkonie. Prawie wszyscy przeżyliśmy, niektórzy tylko nie trafili do więzienia. Nikt nie skończył studiów, ale każdy zaznał zawodu. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. To przykre. Obecnie jest więcej batonów niż dzieci. My, dzieci z naszego jeziora, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli ja

[skrin]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
19 lipca 2021 o 12:17

Please don't fap on the glass, it makes the cream.

[skrin]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
27 maja 2021 o 21:59

Jak klient mówił, żeby wymienić wąż wysokiego ciśnienia, mogło nie chodzić mu o własne ciśnienie krwi po otworzeniu maski...

[skrin]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
16 maja 2021 o 21:15

Ta, a w niedzielę to dowożą mu to autobusem i kierowca za każdym razem wstaje i zaczyna klaskać ;)

[skrin]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
16 maja 2021 o 11:46

Domyśl się na co.

[skrin]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
16 maja 2021 o 10:00

W ogóle zdrowy tryb życia jest bez sensu. Po co cokolwiek ćwiczyć albo biegać, skoro można rozsiąść się wygodnie w fotelu i czytając Mistrzów popijać browara?

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 16 maja 2021 o 10:00

[skrin]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
16 maja 2021 o 9:54

Po prostu wieś to stan umysłu równie często zdarzający się wśród mieszkańców wsi jak i miasta.

[skrin]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
16 maja 2021 o 9:52

Kurde, to nie było tego już wcześniej? Przecież na tej samej zasadzie działa każdy gimbal. Jak byś nie trzymał, zawsze będzie prostopadle do ziemi.

[skrin]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
15 maja 2021 o 18:08

Polska w ostatniej dekadzie wybudowała najwięcej autostrad w Europie, są to też drogi naprawdę dobrej jakości nawet w porównaniu z naszymi zachodnimi sąsiadami. I nie piszę tego jako fan TVP INFO - po prostu są nowsze i mniej się zdążyły zepsuć. Za to wkurza narzekanie na absolutnie wszystko, gdy obiekt tego narzekania zdaje się w ogóle nieistotny.

[skrin]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
8 marca 2021 o 10:18

My, dzieci z naszego jeziora, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze" wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez słodyczy, szacunku, ciepłego obiadu, sensu, a niektórzy – kończyn. Nikt nie narzekał.

[skrin]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
7 marca 2021 o 20:53

Było nas jedenaścioro, mieszkaliśmy w jeziorze... na śniadanie matka kroiła wiatr, ojca nie znałem, bo umarł na raka wątroby, kiedy zginął w tragicznym wypadku samochodowym, po samospaleniu się na imieninach u wujka Eugeniusza. Wujka Eugeniusza zabrało NKWD w 59. Nikt nie narzekał. Wszyscy należeliśmy do hord i łupiliśmy okolicę. Konin, Szczecin i Oslo stały w płomieniach. Bawiliśmy się też na budowach. Czasem kogoś przywaliła zbrojona płyta, a czasem nie. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka odcinała stopę i mówiła z uśmiechem, "masz, kurna, drugą, nie"? Nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że wszyscy zginiemy. Nikt nie narzekał. Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z gruźlicą, szkorbutem, nowotworem i polio służył mocz i mech. Lekarz u nas nie bywał. Chyba że u babci – po mocz i mech. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Jedliśmy muchomory sromotnikowe, na które defekowały chore na wściekliznę żubry i kuny. Nie mieliśmy hamburgerów – jedliśmy wilki. Nie mieliśmy czipsów – jedliśmy mrówki. Nie było wtedy coca-coli, była ślina niedźwiedzi. Była miesiączka żab. Nikt nie narzekał. Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał karę. Dół z wapnem, nóż, myśliwska flinta – różnie. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo — jak zwykle. Potem ojciec wracał do domu, a po drodze brał sobie nowe dziecko. Dzieci wtedy leżały wszędzie. Na trawnikach, w rowach melioracyjnych, obok przystanków, pod drzewami. Tak jak dzisiaj leżą papierki po batonach. Nie było wtedy batonów, dzieci leżały za to wszędzie. Nikt nie narzekał. Latem wchodziliśmy na dachy wieżowców, nie pilnowali nas dorośli. Skakaliśmy. Nikt jednak nie rozbił się o chodnik. Każdy potrafił latać i nikt nie potrzebował specjalnych lekcji, aby się tej sztuki nauczyć. Nikt też nie narzekał. Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Czasem akurat wtedy nadjeżdżał jelcz lub star. Wtedy zdychaliśmy. Nikt nie narzekał. Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Podobnie jak wybite zęby, rozprute brzuchy, nagły brak oka czy amatorskie amputacje. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję (wtedy MO), żeby zakablować rodziców. Pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a od pomocy, to jeszcze nikt nie umarł. Ciocia Janinka powtarzała, "lepiej lanie niż śniadanie". Nikt nie narzekał. Gotowaliśmy sobie zupy z mazutu, azbestu i Ludwika. Jedliśmy też koks, paznokcie obcych osób, truchła zwierząt, papier ścierny, nawozy sztuczne, oset, mszyce, płody krów, odchody ryb, kogel-mogel. Jak kogoś użarła pszczoła, to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię. Jak ktoś się zadławił, to pił 3 szklanki mleka i przykładał sobie rozgrzaną patelnię. Nikt nie narzekał. Nikt nie latał co miesiąc do dentysty. Próchnica jest smaczna. Kiedy ktoś spuchł od bolącego zęba, graliśmy jego głową w piłkę. Mieliśmy jedną plombę na jedenaścioro. Każdy ją nosił po 2-3 dni w miesiącu. Nikt nie narzekał. Byliśmy młodzi i twardzi. Odmawialiśmy jazdy autem. Po prostu za nim biegliśmy. Nasz pies, MURZYN, był przywiązany linką stalową do haka i biegł obok nas. I nikomu to nie przeszkadzało. Nikt nie narzekał. Wychowywali nas gajowi, stare wiedźmy, zbiegli więźniowie, koledzy z poprawczaka, woźne i księża. Nasze matki rodziły nasze rodzeństwo normalnie – w pracy, szuwarach albo na balkonie. Prawie wszyscy przeżyliśmy, niektórzy tylko nie trafili do więzienia. Nikt nie skończył studiów, ale każdy zaznał zawodu. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. To przykre. Obecnie jest więcej batonów niż dzieci.

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 7 marca 2021 o 20:56

[skrin]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
3 marca 2021 o 17:57

Akurat tego to raczej prędko ten rząd nie zdelegalizuje.

[skrin]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
24 lutego 2021 o 16:58

Gastronomia powinna zrobić akcję wywieszania na wszystkich zamkniętych (na stałe) lokalach jakiegoś znaku rozpoznawczego, czarnej kokardy czy coś. Bo tak to motłoch nawet nie zauważy, że cokolwiek zniknęło z mapy restauracji. I potem te argumenty, że dobra zmiana, bo wcale się tak dużo lokali nie zamknęło a głośno krzyczeli.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 24 lutego 2021 o 16:59

[skrin]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
24 lutego 2021 o 16:45

Podobno twórcy autokorekty również byli w tym roku pomordować.

[skrin]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
22 lutego 2021 o 18:37

Roszczeniowość ludzi w tym kraju przekracza wszelkie granice.

[skrin]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
22 lutego 2021 o 16:05

Rozwiązanie babcinego problemu jest proste - jeśli nie ma się dzieci to trzeba żyć tak, żeby nic nie zostało.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 1078 79 następna »