Działanie jest nieestetyczne z matematycznego punktu widzenia, ale ma rozwiązanie. Jedno. 9. O ile nie udowodnisz mi, że jest inaczej, będę dążyć w wyprowadzaniu większej ilości dowodów na słuszność tego wyniku, podpierając się znanymi zasadami matematyki, autorytetami i obalaniem teorii bezpodstawnych.
Bo nie ma dwóch możliwych rozwiązań. Jedziemy zgodnie z kolejnością, bo tak mamy to zapisane. Dodawanie sobie samoistnie nawiasów i interpretacji jest niedopuszczalne. Kropka. Ale znając takie problemy w prostym zadaniu, matematyk ująłby to inaczej, by wątpliwości innych wykluczyć.
Posłałeś mi teraz link do miejsca takiego jak to. Nawet moja czy twoja wypowiedź mogłaby być pod spodem. To nie jest źródło. Wystarczy, że ktoś da ci w innym temacie punkt za odpowiedź i możesz odpowiadać. Zarejestrowałam się, by to sprawdzić. Zabawne jest, że mogłabym w prosty sposób należeć do "ludzi, którzy zdają się dość dobrze orientować w temacie". Nie ma tam też sensownego wytłumaczenia na to, w jaki sposób a(b+c) sprawia, że a scala się z sumą b+c.
Proszę o dalsze źródła, wypowiedzi lub dowody.
Wiesz, wikipedia do mnie nie przemawia, bo ma tyle błędów, że nie jest to źródło wiedzy. Jeżeli znajdziesz mi naukową publikację, to podeślij, nawet podrzucę komu trzeba i zapytam, co w takim razie.
Natomiast konsultowałam się w tej sprawie z ludźmi z matematycznym wykształceniem wyższym z jednej z najlepszych uczelni w Polsce. Popukali się w czoło, powiedzieli, że z igły widły, że zapis mylący i tak się nie pisze, ale skoro mus, to 9 i nijak inaczej. Mogę się nie znać, dlatego mam zwyczaj wypytywania mądrzejszych od siebie.
Jasne, że zapis budzi wątpliwości - nikt by tak nie zapisał. Ale z braku danych konieczne jest poruszanie się zgodnie z podstawowymi zasadami matematyki. Sprawdzone info. Serio, zarzuć innym źródłem niż wiki.
BEZPOŚREDNI związek... Hahaha... :D No to teraz już wiem, że ja wcale nie mnożyłam czy dzieliłam, tylko tworzyłam bezpośrednie związki :D
Można wyciągać czynniki przed nawias, ale sam fakt pojawienia się liczby przed nawiasem nie oznacza, że tworzy on z nawiasem sumę zmienioną na iloczyn. To jest matematyka, tutaj nie wolno sobie dopowiadać tego, czego na papierze nie ma. A na pewno działanie bez nawiasów dodatkowych nie mówi o "BEZPOŚREDNICH związkach". Skąd wy to wzięliście?
Spójrz w komentarze, nawet tutaj mamy oświeconych :) Bo jak nie ma znaku mnożenia i pisze się umownie, to się nam cyfra magicznie zrasta z zawartością nawiasu :P
Naprawdę zastanawiam się, jak to według tych ludzi działa :D Bo z tego wynika, że 6:2*(1+2)=6:2*3=9, ale za to 6:2(1+2) już jest 6:2*3=6:6=1. Magia!
Spójrzcie wyżej, człowiek z licencjatem z matmy się wypowiedział. Tygrysie, to co wykonujesz z nawiasem, to zwykłe mnożenie.
Druga sprawa - gdyby była kreska ułamkowa, każdy by wiedział, co autor działania ma na myśli. Kreski jednak nie ma, jest jedynie znak dzielenia, żadnych dodatkowych nawiasów sugerujących kolejność działań nie ma, więc jedziemy od lewej do prawej.
Ihja93, w matematyce nie ma miejsca na "myślenie inaczej". Możesz przekształcać, ale nie interpretujesz np. liczby 2.
Źle sobie to tłumaczysz. Zamiast kurczowo trzymać się koszyków, idź do kogoś kompetentnego. Szkylwek przypomniał podstawy - najpierw to, co w nawiasie, potem kolejność działań. I to oznacza ZAWARTOŚĆ nawiasu, a nie to, co przed nim, czy za nim. Jeśli nas nie słuchasz, posłuchaj ludzi od nas mądrzejszych. Proszę. Bo tylko sobie szkodzisz.
Na politechnice dziewuchy często lecą na ściągach. No i zawsze może być na zarządzaniu i inżynierii produkcji.
Dziewczyno, czym prędzej do matematyka, w podskokach! Przez takich jak ty nawet ja zaczęłam mieć wątpliwości co do zdrowego rozsądku, ale zasięgnęłam języka u ludzi z wykształceniem matematycznym.
Wiesz, dlaczego źle ci wychodzi? Bo tak jak źle rozumiesz działanie, tak źle podkładasz do niego interpretację. W szkole za taką treść zadania do obliczeń dostałabyś bombę.
Ihja93
No to pozostańmy przy logice. 6 ludzi na dwie grupy to 6:2. 6 ludzi na dwie grupy po trzy osoby oznacza, że w każdej są trzy osoby, co wynika z 6:2. Tam dalej żadnej trójki nie ma, błąd w założeniu.
A teraz podziel 6 jabłek na 2 - pół dla Ciebie, pół do ciasta. Twoi dwaj bracia też dostali po 6 jabłek - połowa dla nich, połowa do ciasta. Ile jabłek zostało do ciasta? Zapisz odpowiednie działanie i oblicz.
I wytłumacz mi jeszcze jedną rzecz. Jeżeli 6:2*3 nie jest równie 6:2(3), to znaczy, że jak zgodnie z prawami matematyki zapiszę 3 jako 2+1, dostanę inny wynik? x(1+2)=x + 2x = 3x. Naszym x jest 6:2. To takie proste.
Dziecko drogie, w matematyce a*b, to to samo, co ab. Nie ma tam cudów. To tylko zapis jednej i tej samej rzeczy. Jeśli chce się zrobić to, o czym mówisz, to piszesz 6:[2(2+1)]. Mnożenie i dzielenie są bezwzględnie równorzędnie, wykonujesz działania od lewej do prawej.
Zapytaj swojego matematyka, a nie kalkulatorów...
A ":" przed 2 oznacza "podziel przez dwa". Tylko ktoś o minimalnej wiedzy jest w stanie kłócić się, że 6:2x(1+2) jest czym innym niż 6:2(1+2). To tylko zapis jednego i tego samego. Mam na to potwierdzenie ze strony magistra matematyki UJ. Jest w szoku, bo jego klasa też tego nie rozwiązała, a to są podstawy...
Możesz się zdziwić, jeśli pójdziesz na studia techniczne.
Chyba logiczne, że tak. Chyba że byłoby to meritum twojej wypowiedzi, punkt wyjściowy, a nie autoironiczny komentarz do "dlaczego kobiety mnie nie chcą?"
Popiszmy jeszcze, fajnie się minusujemy :)
shinobizu:
Droga RudaMaupo, to raz.
Wyczuwam we wzmiance o cyckach ironię, to dwa.
Nie mierz innych swoją miarą, to trzy.
Zaskoczę cię, ale trudniej zaciągnąć do łóżka pannę znającą każdy obleśny dowcip, żartującą z siebie (i faktu posiadania biustu) czy ze skojarzeniami niż tę, które marszczy słodkie czółko na takie teksty, trzepocze rzęsami, ale sprawdza, czy każdy spojrzał na jej tyłek, gdy przemierza świat.
Ok, z wpisu się śmiejemy, ale z tym swędzeniem się chyba nieco zagalopowałeś, m'kay? Jak trzymasz dziewczynę za rękę to też się stajesz automatycznie ciapowatym mazgajem ze swędzącym ptakiem? Ponoć ludzie oceniają przez pryzmat swoich doświadczeń.
Podreślam "Z" przed "jedną z nich". On nie mówi, że jest "jedną z nich", lecz "z jedną z nich", znaczy się chodzą.
Jankiel, mimo popularności tego nurtu nie lecę na inne babki ;)
Działanie jest nieestetyczne z matematycznego punktu widzenia, ale ma rozwiązanie. Jedno. 9. O ile nie udowodnisz mi, że jest inaczej, będę dążyć w wyprowadzaniu większej ilości dowodów na słuszność tego wyniku, podpierając się znanymi zasadami matematyki, autorytetami i obalaniem teorii bezpodstawnych.
Bo nie ma dwóch możliwych rozwiązań. Jedziemy zgodnie z kolejnością, bo tak mamy to zapisane. Dodawanie sobie samoistnie nawiasów i interpretacji jest niedopuszczalne. Kropka. Ale znając takie problemy w prostym zadaniu, matematyk ująłby to inaczej, by wątpliwości innych wykluczyć. Posłałeś mi teraz link do miejsca takiego jak to. Nawet moja czy twoja wypowiedź mogłaby być pod spodem. To nie jest źródło. Wystarczy, że ktoś da ci w innym temacie punkt za odpowiedź i możesz odpowiadać. Zarejestrowałam się, by to sprawdzić. Zabawne jest, że mogłabym w prosty sposób należeć do "ludzi, którzy zdają się dość dobrze orientować w temacie". Nie ma tam też sensownego wytłumaczenia na to, w jaki sposób a(b+c) sprawia, że a scala się z sumą b+c. Proszę o dalsze źródła, wypowiedzi lub dowody.
Wiesz, wikipedia do mnie nie przemawia, bo ma tyle błędów, że nie jest to źródło wiedzy. Jeżeli znajdziesz mi naukową publikację, to podeślij, nawet podrzucę komu trzeba i zapytam, co w takim razie. Natomiast konsultowałam się w tej sprawie z ludźmi z matematycznym wykształceniem wyższym z jednej z najlepszych uczelni w Polsce. Popukali się w czoło, powiedzieli, że z igły widły, że zapis mylący i tak się nie pisze, ale skoro mus, to 9 i nijak inaczej. Mogę się nie znać, dlatego mam zwyczaj wypytywania mądrzejszych od siebie. Jasne, że zapis budzi wątpliwości - nikt by tak nie zapisał. Ale z braku danych konieczne jest poruszanie się zgodnie z podstawowymi zasadami matematyki. Sprawdzone info. Serio, zarzuć innym źródłem niż wiki.
BEZPOŚREDNI związek... Hahaha... :D No to teraz już wiem, że ja wcale nie mnożyłam czy dzieliłam, tylko tworzyłam bezpośrednie związki :D Można wyciągać czynniki przed nawias, ale sam fakt pojawienia się liczby przed nawiasem nie oznacza, że tworzy on z nawiasem sumę zmienioną na iloczyn. To jest matematyka, tutaj nie wolno sobie dopowiadać tego, czego na papierze nie ma. A na pewno działanie bez nawiasów dodatkowych nie mówi o "BEZPOŚREDNICH związkach". Skąd wy to wzięliście?
Spójrz w komentarze, nawet tutaj mamy oświeconych :) Bo jak nie ma znaku mnożenia i pisze się umownie, to się nam cyfra magicznie zrasta z zawartością nawiasu :P Naprawdę zastanawiam się, jak to według tych ludzi działa :D Bo z tego wynika, że 6:2*(1+2)=6:2*3=9, ale za to 6:2(1+2) już jest 6:2*3=6:6=1. Magia!
Spójrzcie wyżej, człowiek z licencjatem z matmy się wypowiedział. Tygrysie, to co wykonujesz z nawiasem, to zwykłe mnożenie. Druga sprawa - gdyby była kreska ułamkowa, każdy by wiedział, co autor działania ma na myśli. Kreski jednak nie ma, jest jedynie znak dzielenia, żadnych dodatkowych nawiasów sugerujących kolejność działań nie ma, więc jedziemy od lewej do prawej.
Ihja93, w matematyce nie ma miejsca na "myślenie inaczej". Możesz przekształcać, ale nie interpretujesz np. liczby 2. Źle sobie to tłumaczysz. Zamiast kurczowo trzymać się koszyków, idź do kogoś kompetentnego. Szkylwek przypomniał podstawy - najpierw to, co w nawiasie, potem kolejność działań. I to oznacza ZAWARTOŚĆ nawiasu, a nie to, co przed nim, czy za nim. Jeśli nas nie słuchasz, posłuchaj ludzi od nas mądrzejszych. Proszę. Bo tylko sobie szkodzisz.
Na politechnice dziewuchy często lecą na ściągach. No i zawsze może być na zarządzaniu i inżynierii produkcji. Dziewczyno, czym prędzej do matematyka, w podskokach! Przez takich jak ty nawet ja zaczęłam mieć wątpliwości co do zdrowego rozsądku, ale zasięgnęłam języka u ludzi z wykształceniem matematycznym. Wiesz, dlaczego źle ci wychodzi? Bo tak jak źle rozumiesz działanie, tak źle podkładasz do niego interpretację. W szkole za taką treść zadania do obliczeń dostałabyś bombę.
Ihja93 No to pozostańmy przy logice. 6 ludzi na dwie grupy to 6:2. 6 ludzi na dwie grupy po trzy osoby oznacza, że w każdej są trzy osoby, co wynika z 6:2. Tam dalej żadnej trójki nie ma, błąd w założeniu. A teraz podziel 6 jabłek na 2 - pół dla Ciebie, pół do ciasta. Twoi dwaj bracia też dostali po 6 jabłek - połowa dla nich, połowa do ciasta. Ile jabłek zostało do ciasta? Zapisz odpowiednie działanie i oblicz. I wytłumacz mi jeszcze jedną rzecz. Jeżeli 6:2*3 nie jest równie 6:2(3), to znaczy, że jak zgodnie z prawami matematyki zapiszę 3 jako 2+1, dostanę inny wynik? x(1+2)=x + 2x = 3x. Naszym x jest 6:2. To takie proste.
"Dla dzielenia zapisywanego kreską ukośną / i mnożenia kolejność nie jest dokładnie ustalona. PWN zaleca autorom podręczników uniwersyteckich unikanie sytuacji w których mogłoby to doprowadzić do niejednoznaczności, np. http://upload.wikimedia.org/math/f/4/d/f4debe42e911ea26e7b2015723b5ee4c.png ożna interpretować jako http://upload.wikimedia.org/math/0/c/8/0c8eb17e14a42cd8d94099645f420463.png lub http://upload.wikimedia.org/math/1/2/a/12a18fa012eff3adf919d70124681311.png ."
Dziecko drogie, w matematyce a*b, to to samo, co ab. Nie ma tam cudów. To tylko zapis jednej i tej samej rzeczy. Jeśli chce się zrobić to, o czym mówisz, to piszesz 6:[2(2+1)]. Mnożenie i dzielenie są bezwzględnie równorzędnie, wykonujesz działania od lewej do prawej. Zapytaj swojego matematyka, a nie kalkulatorów...
A ":" przed 2 oznacza "podziel przez dwa". Tylko ktoś o minimalnej wiedzy jest w stanie kłócić się, że 6:2x(1+2) jest czym innym niż 6:2(1+2). To tylko zapis jednego i tego samego. Mam na to potwierdzenie ze strony magistra matematyki UJ. Jest w szoku, bo jego klasa też tego nie rozwiązała, a to są podstawy... Możesz się zdziwić, jeśli pójdziesz na studia techniczne.
No tak generalnie to o to się rozchodziło. Patrzyłeś pod jakim screenem z demotem to było? :P
Żeby jedynym nickiem, który pamiętasz ze screena, był ten należący do wrzucającego. Szkoda, że to też nie działa.
Fake! Mama by zadzwoniła.
Mu chyba chętniej chodzi po polanie. http://bialczynski.files.wordpress.com/2010/05/krowa.jpg
Chyba logiczne, że tak. Chyba że byłoby to meritum twojej wypowiedzi, punkt wyjściowy, a nie autoironiczny komentarz do "dlaczego kobiety mnie nie chcą?" Popiszmy jeszcze, fajnie się minusujemy :)
shinobizu: Droga RudaMaupo, to raz. Wyczuwam we wzmiance o cyckach ironię, to dwa. Nie mierz innych swoją miarą, to trzy. Zaskoczę cię, ale trudniej zaciągnąć do łóżka pannę znającą każdy obleśny dowcip, żartującą z siebie (i faktu posiadania biustu) czy ze skojarzeniami niż tę, które marszczy słodkie czółko na takie teksty, trzepocze rzęsami, ale sprawdza, czy każdy spojrzał na jej tyłek, gdy przemierza świat.
Jeden z tych, którzy pytali, po co im matematyka.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 18 października 2013 o 11:16
Taki mały ból dupy, żeby nie było za wesoło :)
Ok, z wpisu się śmiejemy, ale z tym swędzeniem się chyba nieco zagalopowałeś, m'kay? Jak trzymasz dziewczynę za rękę to też się stajesz automatycznie ciapowatym mazgajem ze swędzącym ptakiem? Ponoć ludzie oceniają przez pryzmat swoich doświadczeń.
Nie, ale że jako innej kobiecie zostałaby mi wytknięta niewątpliwa zazdrość o urodę tej pani, siedziałam cicho. Dzięki Losowi, żeś to powiedział.
Nie znasz się, to nie to samo... Na pewno już wie, że do śmierci będzie rozpamiętywać tak poważny związek. Nie wiem tylko do czyjej.
Podreślam "Z" przed "jedną z nich". On nie mówi, że jest "jedną z nich", lecz "z jedną z nich", znaczy się chodzą. Jankiel, mimo popularności tego nurtu nie lecę na inne babki ;)
"(...)i ja jestem Z JEDNĄ z nich."